Dziennik wskazuje, że choć w przeszłości prezydenci USA często odwiedzali Finlandię, to wizyta Bidena po raz pierwszy była taką, która nie odnosiła się do budowania dialogu z Rosją. Do tej pory to przez dziesięciolecia Finowie byli mediatorem między USA a ZSRR/Rosją. "Finlandia zwyczajnie nakrywała do stołu" (ostatnio w 2018 r. przy okazji szczytu Trump-Putin, a wcześniej w okresie zimnej wojny i w latach 90.) – obrazuje "IL".
"Trzy sekundy" na decyzję
To zmieniło się 24 lutego 2022, gdy Rosja najechała na Ukrainę. Niewiele ponad tydzień później fiński prezydent Sauli Niinisto był już Białym Domu. Trzy sekundy– tyle, jak przyznał sam Biden w czwartek w Helsinkach, zajęło mu wówczas podjęcie decyzji o wsparciu Finlandii w drodze do NATO. Kolejna wypowiedź amerykańskiego przywódcy zapisze się w historii politycznej Finlandii. Będziemy bronić każdego cala terytorium Sojuszu, oczywiste, że także Finlandii – oświadczył Biden.
"Helsingin Sanomat" pisze z kolei, że to, w jaki sposób Niinisto zwracał się podczas wspólnej konferencji do Bidena, nazywając go Joe, "mówi wszystko samo za siebie". Zaznacza przy tym, że "Finlandia to już plansza, na której rozgrywa USA".
Znacząca mowa ciała Bidena
Główne dzienniki zwracają również uwagę na wymowne reakcje obu prezydentów na pytanie o możliwość lokalizacji baz USA na terenie Finlandii. Niinisto odpowiedział dyplomatycznie: Zobaczymy; wiele kwestii jest otwartych. Odniósł się przy tym do aktualnie negocjowanej z USA dwustronnej umowy o współpracy obronnej (porozumienie DCA, Defence Cooperation Agreement). Wystarczyło jednak zwrócić uwagę na "mowę ciała Bidena, że temat mu się podoba" – skomentowano w "Iltalehti".
Umocnienie "skandynawskiej twierdzy"
W szerszym kontekście – pisze "Helsingin Sanomat" - wizyta Bidena w Helsinkach to ostateczne przypieczętowanie przynależności Finlandii do zachodniej architektury bezpieczeństwa oraz umocnienie tzw. "skandynawskiej twierdzy". Gdy Szwecja formalnie zostanie członkiem NATO – kontynuuje największy fiński dziennik – będzie można mówić o silnym "północnym bloku" wysoce rozwiniętych demokracji, z którymi USA aktywnie będą współpracować, także na polu zaawansowanych technologii. Świadczy o tym wspólna przyjęta deklaracja przywódców o rozwoju sieci 5G i 6G, sztucznej inteligencji, cyberbezpieczeństwa czy technologii kwantowej.