"Jestem prawdopodobnie pierwszym Żydem, który zarobił na Hitlerze naprawdę dużo pieniędzy" – stwierdził Brooks, który od chwili premiery na Broadwayu w 2001 r. opartej na jego własnym filmie z 1968 roku parodii musicalu zarobił na Hitlerze ponad miliard dolarów. Sztukę oglądali już Żydzi i rodacy Fuehrera - Austriacy. Teraz kolej na Niemców. "Producenci" mają w tym tygodniu premierę w Berlinie. Na świecie sztuka odniosła wielki sukces.

Reklama

Za scenariusz do filmu będącego podstawą sztuki Melvin Kaminsky, znany jako Mel Brooks, zdobył Oscara. Urodzony w polsko-żydowskiej rodzinie reżyser służył w czasie II Wojny Światowej jako inżynier w armii USA. Potem został telewizyjnym komikiem, a wreszcie reżyserem filmowym. W swoich filmach często pojawia się w rolach drugoplanowych. Jedną z takich perełek jest epizod w filmie „Robin Hood - faceci w rajtuzach”. Brooks gra tam wędrownego rabina, który dokonuje obrzezania niektórych bohaterów filmu za pomocą...maleńkiejgilotyny.

Czy 83-letni Brooks zaszokuje Niemców? "To wcale nie jest musical o Hitlerze, nazizmie czy III Rzeszy, ale o dwóch żydowskich cwaniakach" - twierdzi reżyser. Berlińska publiczność zobaczy więc próbę wystawienia przez dwóch sprytnych Żydów najgorszej sztuki na świecie - pronazistowskiego musicalu "Wiosna dla Hitlera". Tytułowi "producenci" chcą zarobić na klapie sztuki wielkie pieniądze i uciec, nic jednak nie idzie zgodnie z ich planem.

Czy Niemców może rozbawić parodia Hitlera i tańczący w formacji swastyki SS-mani? Po tym, jak fasadzie budynku Admiralspalast, gdzie odbędzie się premiera, zawisły małe flagi III Rzeszy, ludzie zaczęli dzwonić na policję z informacją o prowokacji. Tylko bardziej spostrzegawczy zauważyli, że zamiast swastyki w środku nazistowskich barw widnieje...precel. Według rzeczniczki Admiralspalast Lone Bech sprzedaż biletów idzie "powoli". Sam Brooks nie wie, czy pojawi się na premierze. "Obawiam się, że gdzieś mógłby czatować jakiś snajper, który uzna, że obraziłem dobre imię Hitlera - prowokuje 82- letni prześmiewca.