Wykluczył to w swojej wypowiedzi sam prezydent Rosji. "Osoba [która prosi o łaskę] musi wystąpić do prezydenta, uznać swoją winę i poprosić o odpowiednią decyzję" - napisał na swoim blogu Miedwiediew. "W tym przypadku [Chodorkowskiego - red.] nie ma o czym mówić" - dodał.

Reklama

>>>Niemcy pilnują praw człowieka w Rosji

Michaił Chodorkowski, niegdyś najbogatszy człowiek w Rosji i właściciel potężnego koncernu naftowego Jukos, nie wyjdzie więc wcześniej z syberyjskiego łagru, gdzie osadził go jeszcze w 2003 roku na dziewięć lat poprzednik Miedwediewa, Władimir Putin.

>>>Chodorkowski - prywatny więzień Putina

Oskarżony o malwersacje podatkowe naftowy magnat nigdy nie przyznał się do winy. Twierdzi, że za jego upadkiem i uwięzieniem stoi Kreml. W 2003 roku szef Jukosu zaczął zdradzać ambicje polityczne, finansował też opozycyjne wobec Putina partie polityczne. Właśnie wtedy został oskarżony o pranie pieniędzy i okradanie rosyjskiego fiskusa.

Reklama

>>>Chodorkowski posiedzi 15 lat dłużej?

Upadek Chodorkowskiego był równie szybki, jak jego kariera. Po aresztowaniu i szybkim procesie zapadł wyrok - 9 lat obozu pracy w syberyjskim Krasnokamieńsku. Skazując naftowego barona sąd nakazał też jemu i jego wspólnikowi Płatonowi Lebiediewowi zapłatę około 600 mln. dolarów zaległości podatkowych.