Chodorkowski jest oskarżony o zdefraudowanie ropy wydobytej przez Jukos, której wartość przekroczyła 25 mld dolarów, i o wypranie zysków z niej. Zarzuty te adwokaci Chodorkowskiego uważają za niepoważne.
Oskarżenia wobec Chodorkowskiego i jego partnerów biznesowych, które sięgają roku 2003, są przez wielu uważane za karę za konflikt z Kremlem, gdzie wówczas zasiadał Władimir Putin, który i obecnie - jako premier - pozostaje nie mniej wpływowym politykiem - pisze agencja Associated Press.
Obrońcy Chodorkowskiego utrzymują, że prokuratorzy nie przygotowali dowodów na poparcie zarzutów, które opierają się na domniemaniach, że Chodorkowski i jego partner biznesowy Płaton Lebiediew zdefraudowali całą ropę Jukosu z lat 1998-2003.
Lebiediew, który we wtorek pierwszy wystąpił w sądzie, mówił o "zgniłym procesie".
Proces, jak pisze AP, jest uważany za sprawdzian tego, czy prezydent Dmitrij Miedwiediew, który jest sam prawnikiem, poważnie myśli o zreformowaniu rosyjskiego sądownictwa.
Chodorkowskiemu i Lebiediewowi w drugim procesie grozi kara do 22 lat więzienia.