Pracująca dla misji ONZ w Sudanie dziennikarka chce, by jej proces toczył się dalej. Jak twierdzi, została aresztowana za noszenie spodni i chce wywalczyć dla sudańskich kobiet prawo zakładania tej części garderoby i pokazywania się w niej publicznie. "Chcę zrezygnować z pracy w ONZ, chcę, by ten proces toczył się dalej" - oświadczyła w zapełnionej do ostatniego miejsca sali sądowej.
>>>Ośmiolatka w końcu dostanie rozwód
Pani Hussein jest przekonana, że siedząc w kawiarni w Chartumie wraz z dziesięcioma innymi kobietami nie złamała islamskiego prawa szariatu, a jedynie artykuł sudańskiego kodeksu, który zabrania "niewłaściwego odzienia". "Chcę zmienić to prawo. Bicie jest nieludzkie, to prawo jest niezgodne z szariatem" - oświadczyła dziennikarka. Według korespondentów BBC w Chartumie pani Hussein chce zdobyć jak największy rozgłos.
>>>Talibowie wychłostali 17-latkę
10 kobiet, w tym niemuzułmanki, które aresztowano wraz z nią, już otrzymało wyroki - po 10 batów i grzywnę. Sama pani Hussein i dwie inne kobiety zażądały prawnika i w ten sposób przedłużyły swój proces. Tymczasem inna sudańska dziennikarka, Amal Habbani, po napisaniu artykułu w obronie koleżanki walczącej o zmianę upokarzającego kobiety prawa, została oskarżona o zniesławienie policji.
"Chcę zmienić prawo" - mówi dumnie Sudanka Lubna Hussein, której grozi kara 40 batów za...noszenie spodni. W myśl surowych reguł sudańskiego prawa kobietom nie wolno tam zakładać tej części garderoby. Pani Hussein, która jest pracownicą ONZ, mogła skorzystać z immunitetu, ale odrzuciła tę możliwość.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama