Wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy zakład, Adam Rozmus poinformował, że o godz. 17.10 w Pniówku doszło do wydzielenia się dużej ilości gazu złożowego - metanu, co zarejestrowały czujniki metanometrii automatycznej, zabudowane w drążonym przodku na poziomie 1000, na głębokości ok. 900 metrów.

Z dwoma górnikami utracono kontakt

"Sam przodek był obłożony normalnie, do postępu. Fedrowanie za pomocą wysokowydajnego kombajnu chodnikowego. W momencie urabiania o godz. 17.10 czujniki zanotowały wzrost metanu, wydzieliła się jego duża ilość" - powiedział wiceprezes. W przodku w tym momencie znajdowało się 10 pracowników. Zgodnie z procedurą rozpoczęto ewakuację - o własnych siłach wycofało się ośmiu pracowników. Z dwoma pracownikami w tym momencie utracono kontakt. Poszukiwanych jest dwóch bardzo doświadczonych pracowników, z kilkunastoletnim stażem pracy na kopalniach, w wieku powyżej 40 lat, zatrudnionych bezpośrednio przy drążeniu wyrobiska. Jednym z nich jest operator kombajnu chodnikowego.

Reklama

Powołano sztab ratowniczy

Ośmiu pracowników, bez jakichkolwiek obrażeń, wycofało się bezpiecznie w rejon skrzyżowania i równocześnie rozpoczęto akcję ratowniczą: powołano sztab akcji, który koordynuje działania z Centralną Stacją Ratownictwa Górniczego w Bytomiu i stacją okręgową. Akcja prowadzona jest przy udziale Wyższego Urzędu Górniczego, Okręgowego Urzędu Górniczego i służb kopalnianych. Dotąd zadysponowano 10 zastępów ratowniczych. W przodku przywrócono przewietrzanie, osiągając stężenie 20,9 proc. tlenu. Miejsce bazy ratowniczej zostało założone ok. półtora kilometra od miejsca zdarzenia. Sztab nie spodziewa się dynamicznego zjawiska, np. w postaci wstrząsu, które mogłoby wpłynąć na stan wyrobiska i tym samym przedłużać akcję ratowniczą.