Szefowa rządu weźmie udział w posiedzeniach komisji w dwa najbliższe poniedziałki. Spotkanie zaplanowano pierwotnie na wtorek, jednak Kallas odmówiła wzięcia w nim udziału. Stwierdziła, że w napiętym grafiku nie znalazła czasu na nieplanowane wcześniej spotkanie z deputowanymi. Ustalone daty 4 i 11 września zostały zaproponowane przez nią samą - zaznaczył dziennik.
Na wtorkową sesję zostali zaproszeni także Kristjan Kraag, dyrektor generalny Stark Logistic - firmy, której współwłaścicielem jest mąż Kallas oraz Martti Lemendik, dyrektor generalny Metsaprint - przedsiębiorstwa, któremu usługi transportowe w Rosji świadczyła firma związana z mężem premier. Żaden z nich nie zgodził się na wyjaśnienie sprawy przed członkami komisji.
Opozycja wzywa premier do dymisji
W ubiegłym tygodniu estońska telewizja ERR poinformowała o kontynuowaniu przez firmę transportową, której współwłaścicielem jest mąż premier, współpracy z podmiotami rosyjskimi. Partie opozycyjne oraz największe estońskie dzienniki wezwały Kallas do złożenia dymisji. Ona sama uznała, że "nie widzi potrzeby rezygnowania ze stanowiska, gdyż nie zrobiła nic złego".
Mąż Kallas w oświadczeniu skierowanym do mediów zobowiązał się do sprzedaży swoich udziałów w firmie i zrezygnowania ze wszystkich piastowanych w niej funkcji. Biuro Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KAPO) Estonii zaznaczyło, że "działania firm powiązanych z mężem premier nie złamały nałożonych na Rosję sankcji" w związku z inwazją na Ukrainę.
Premier Kallas odmówiła w poniedziałek stawienia się przed komisją parlamentarną mającą wyjaśnić związki jej męża z rosyjskim biznesem. 66 proc. ankietowanych sondażu Instytutu Studiów Spraw Społecznych uznało we wtorek, że premier powinna podać się do dymisji.
Z Tallina Jakub Bawołek