"Setki instytucji, organów publicznych i przedsiębiorstw zostało dotkniętych nocną falą cybernetycznych ataków, które zawierały pełen błędów tekst w języku rosyjskim i groźbę podłożenia bomby" - podano.

Fala gróźb bombowych

Rzecznik Zarządu Policji i Straży Granicznej Estonii (PPA) Heigo Reinek przypomniał, że kilka dni temu podobna fala gróźb bombowych nawiedziła Łotwę. PPA ocenia, że celem masowego wysyłania takich wiadomości jest zakłócanie funkcjonowania instytucji i innych podmiotów. Estońska policja zaznaczyła, że pracuje nad ustaleniem pochodzenia wiadomości.

Reklama

Wśród odbiorców gróźb znalazły się estońskie szkoły, przedszkola, samorządy, lotnisko w Tallinie, operatorzy węzłów komunikacyjnych, kluby sportowe i muzea. Nadawca określił się jednocześnie pracownikiem rosyjskich służb oraz członkiem grupy islamskich terrorystów. W ubiegłym roku w Estonii odnotowano 2672 cyberataki, czyli 100-krotnie więcej niż w 2007 roku, kiedy w stolicy kraju Tallinie doszło do zamieszek wywołanych przeniesieniem sowieckiego pomnika Brązowego Żołnierza.

Reklama

"Jesteśmy na cyberwojnie"

Jak zauważył Margus Noormaa, dyrektor estońskiego Zarządu Systemów Informacyjnych (RIA), cyberataki przeciwko Estonii następują często po poszczególnych wypowiedziach polityków tego kraju. Na cyberwojnie jesteśmy praktycznie od 24 lutego 2022 roku (początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę - red.) Wielokrotnie widzieliśmy, że do ataków dochodzi bezpośrednio po wypowiedziach lub decyzjach naszych polityków. Kiedy przeniesiono w sierpniu sowiecki czołg w Narwie, odnotowaliśmy rekordową liczbę 66 ataków typu "odmowa usługi" - przypomniał Noormaa.

Z Tallina Jakub Bawołek