Nie trzeba docierać aż do Melitopola (ok. 80 km na południe od Robotynego), aby w istotny sposób zmienić możliwości Rosjan. Nie jest konieczne osiągnięcie wybrzeża Morza Azowskiego, by logistka po stronie rosyjskiej zaczęła się sypać - oznajmił Jan Kallberg.

Reklama

Jak podkreślił, rosyjski szlak dostaw żywności, paliwa, uzbrojenia, części zamiennych do pojazdów itp. biegnie ok. 7-10 km od Melitopola, jeśli więc siły ukraińskie wyzwolą tereny odległe od Robotynego o kolejne 10-15 km, wystarczy to do uzyskania przez nie kontroli ogniowej nad tym szlakiem.

Znaczna część rosyjskiej logistyki na tyłach jest realizowana nie przez ciężarówki o niskiej zdolności przewozowej, tylko przez zwykłych, prywatnych przewoźników o znacznie większej objętości przewozowej. Jeśli będą one zagrożone ciągłym ogniem zaporowym na drogach i punktach kontrolnych, to cywilni przewoźnicy, prywatne firmy zaczną się wycofywać, o ile nie zostaną zmuszone do współpracy - podkreślił ekspert.

Właśnie tam - na południe od Robotynego i na zachód od Werbowego - jak przekazał Ołeksandr Sztupun, rzecznik ukraińskich sił na kierunku taurydzkim, tj. w obwodzie zaporoskim i zachodniej części obwodu donieckiego - ukraińskie wojska wyzwoliły kolejne terytoria.

Reklama

"To odetnie dostawy"

Kallberg zauważył też, że takie zdobycze terytorialne nie tylko odetną dostawy, ale też będą miały ogromne znaczenie dla usytuowania rosyjskich punktów dowodzenia i magazynów artyleryjskich. - Jako dowódca powinieneś być blisko frontu. Ale jak możesz być blisko frontu, skoro niemal cały teren operacyjny jest pod ostrzałem? Jeśli zaczniesz przemieszczać pociski artyleryjskie, powiedzmy 3 tys. dziennie, musisz je gdzieś składować. Nie możesz tego zrobić na Morzu Azowskim ani w oceanie - podkreślił.

Zaznaczył też, że wszelkie zakłócenie logistyki sił rosyjskich odbije się na ok. 1,5 mln cywilnych mieszkańców okupowanego Krymu, którzy także potrzebują dostaw.

Kallberg jest zdania, że przed Rosjanami stoją również inne wyzwania. - Wyciągają z magazynów wysłużoną broń artyleryjską, która według zachodnich standardów odpowiada latom 50. i 60. W znacznym stopniu stracili swoją zdolność do odpierania ognia artyleryjskiego. I w szybkim tempie tracą artylerię - powiedział.

Reklama

Zdaniem eksperta zmiana pór roku także będzie sprzyjać Ukraińcom, gdyż po opadnięciu liści w październiku wszystkie rosyjskie pozycje i instalacje będzie widać, a siły ukraińskie mają precyzyjną artylerię dalekiego zasięgu, więc „Ukraińcy będą mogli metodycznie likwidować pozycję za pozycją”.

ABC przestrzega jednak, że podczas wojny nic nie jest pewne, Moskwa przerzuciła do regionu więcej żołnierzy, a używane przez siły rosyjskie drony skutecznie utrudniają i spowalniają ukraińską kontrofensywę.