Estoński wywiad: Moskwa przygotowuje się do ofensywy
Wywiad Estonii zwraca uwagę na fakt, że największe walki obecnie toczą się na dwóch kierunkach Awdijiwka-Marinka oraz Kupiańsk-Łyman. Portal estońskiej sieci telewizyjnej Eesti Rahvusringhääling zaznacza, że jeszcze latem "w tamtych rejonach odnotowywano około 20-40 ataków dziennie, obecnie jest to blisko 76 ataków".
Rosja ostrzały o zwiększonym natężeniu tłumaczy "aktywną obroną". Estońscy wojskowi są jednak innego zdania. Jak twierdzą, jest to tak naprawdę przygotowanie do nowej ofensywy. Agresor stara się pokazać swojemu społeczeństwu, że prowadzi aktywną obronę, a nie jakiś atak. Niemniej jednak muszę przyznać, że działania Federacji Rosyjskiej na wschodzie i północnym wschodzie, mogą spowodować, że w nadchodzących tygodniach armia rosyjska będzie próbowała wykorzystać swój sukces, wysłać tam dodatkowe siły i rozpocząć ofensywę na tym odcinku frontu - wskazał Ants Kiviselg.
Wywiad podkreśla również, że mimo faktu, iż zaplecze zbrojeniowe wydaje się nie być ogromne, Moskwa planuje prowadzić pełnoskalową inwazję jeszcze przez długi czas. Dowodem na to mają być dostawy z Korei Północnej, która przekazała 350 tys. pocisków.
"Będzie ta sama historia co z HIMARS-ami"
Kiviselg zauważa, że wielkimi krokami zbliża się zima. Dla Kijowa będzie to nowe wyzwanie, z kolei dla Moskwy okazja do nasilenia ataków. Ponownie rozpoczną się ataki na infrastrukturę energetyczną. Wydaje nam się, że Federacja Rosyjska zakończyła już przygotowania do tych ataków. Można się ich spodziewać w najbliższych tygodniach lub miesiącach - przekazał szef wywiadu.
Emerytowany pułkownik Sił Obronnych Hannes Toomsalu natomiastwysnuł pewne obawy. Głównie wobec pocisków ATACMS, które Ukraina otrzymała od Stanów Zjednoczonych.
Wojskowy jest zdania, że ich skuteczność będzie sprawdzać się jedynie przez pewien czas. Potem - jego zdaniem - Rosjanie będą starali się przechytrzyć Ukraińców. Stanie się to samo, co z HIMARS-ami. Przez pierwsze kilka miesięcy Ukraińcy skutecznie trafiali w cele w promieniu zniszczenia, następnie Rosjanie wycofali się, przenieśli magazyny i stanowiska dowodzenia dalej niż obszar dotknięty HIMARS. Najprawdopodobniej będzie ta sama historia - wskazał Toomsalu.