"Tak wygląda ponad pół miliona litrów oleju napędowego, podczas gdy Hamas wciąż utrzymuje, że nie ma wystarczającej ilości paliwa, aby wesprzeć szpitale i produkcję żywności. Hamas, niczym Państwo Islamskie, kradnie to paliwo cywilom i przekazuje je swoim przywódcom, a także do tuneli i wyrzutni rakiet. Tak wygląda ich lista priorytetów" - oznajmił jeden z rzeczników izraelskiej armii, Awiczaj Adraee, który opublikował zdjęcia przedstawiające 12 kontenerów z paliwem ukrytych w pobliżu palestyńsko-egipskiego przejścia granicznego Rafah.
"Mieszkańcy Gazy, adresatem waszych skarg nie powinien być Izrael. Powinni być nimi Yahya Sinwar, Muhammad Deif i inni członkowie Hamasu, którzy zepchnęli Gazę w tę otchłań" - dodał rzecznik.
Ostrzeżenia przed katastrofą humanitarną
Media i organizacje broniące praw człowieka od kilku dni alarmują, że w Strefie Gazy, odciętej przez izraelskie władze od dostaw wody, żywności, paliw i elektryczności, może dojść do katastrofy humanitarnej. Szczególnie trudna sytuacja panuje w szpitalach, które nie radzą sobie z ciągłym napływem osób rannych w wyniku izraelskich ostrzałów.
7 października w godzinach porannych Izrael został niespodziewanie zaatakowany ze Strefy Gazy przez Hamas. Uderzenie skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych wśród Izraelczyków od 1973 roku, gdy państwo żydowskie stoczyło wojnę z koalicją syryjsko-egipską. W ciągu trwającego od 17 dni konfliktu zginęło już około 1,4 tys. obywateli Izraela i około 5,1 tys. mieszkańców Strefy Gazy.