Beni Ganc ostrzega rząd Libanu

Mówię do naszych przyjaciół na całym świecie: sytuacja na północnej granicy wymaga zmian - powiedział dziennikarzom członek izraelskiego gabinetu wojennego Beni Ganc. Kończy się czas na dyplomatyczne rozwiązanie. Jeśli świat i rząd Libanu nie podejmą działań w celu powstrzymania ognia [kierowanego na północ Izraela] i odepchnięcia Hezbollahu od granicy, zrobi to izraelska armia - zapowiedział były minister obrony Izraela.

Reklama

Zagrożenie wojną na szerszą skalę niepokoi Stany Zjednoczone od początku konfliktu w Strefie Gazy - pisze amerykański dziennik - a nasiliło się, gdy trzy wspierane przez Iran ugrupowania, czyli Hamas, Hezbollah i Ruch Huti w Jemenie - rozpoczęły ataki w kierunku Izraela, a także na statki handlowe na Morzu Czerwonym. "Obawy te skłoniły Stany Zjednoczone do wysłania dwóch lotniskowców we wschodni rejon Morza Śródziemnego w tygodniach, które nastąpiły już po atakach Hamasu na Izrael z 7 października" - przypomina NYT.

Wzdłuż granicy z Libanem wojsko Izraela znajduje się w "stanie bardzo wysokiej gotowości". Szef sztabu wojskowego, gen. broni Herci Halewi, powiedział: "Musimy być przygotowani do uderzenia, jeśli zajdzie taka potrzeba".

Śmierć generała Musawiego i dziwne komunikaty z Teheranu

Reklama

Sytuacji w regionie nie uspokaja wzburzenie obserwowane w ostatnim czasie w Iranie. Teheran oskarża Izrael o zabicie w poniedziałek generała brygady Sajeda Raziego Musawiego, starszego doradcy irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, w wyniku ataku rakietowego w Syrii.

Reklama

Komunikaty, jakie płyną w ostatnim czasie z Teheranu, wskazują, że sam atak Hamasu na Izrael z 7 października mógł być zemstą za zabicie innego prominentnego wojskowego, generała Kasema Sulejmaniego, który zginął w wyniku ataku amerykańskiego drona w Iraku w 2020 roku. Tym doniesieniom wyraźnie zaprzecza jednak palestyński Hamas, który swój atak motywował ochroną meczetu Al-Aksa przed rzekomą profanacją ze strony Żydów.

NYT pisze, że Stany Zjednoczone we wtorek przeprowadziły serię nalotów w Iraku na obiekty, które miały być wykorzystywane przez Iran i sojuszników Teheranu.