Serwis dailymail.co.uk poinformował, że 63-letni podróżnik wszedł do samolotu wyraźnie chory. Jego stan znacznie się pogorszył. Zaczął kaszleć krwią. Ta leciała również z nosa. Mężczyzna zmarł na oczach żony.
Wszystko widzieli też przerażeni pasażerowie. "To był absolutny horror, wszyscy krzyczeli" - cytuje słowa współpasażerki Karin Missfelder, pielęgniarki ze Szwajcarii zagraniczny portal.
Tragedia na pokładzie samolotu. 63-latek kaszlał "litrami krwi"
Mężczyzna, zanim zaczął kaszleć krwią, miał przyśpieszony oddech. Wystąpiły u niego także zimne poty. Zaproponowano mu herbatę i zmierzono puls.
Stan jego zdrowia gwałtownie się pogorszył, gdy samolot wystartował. Wtedy zaczął kaszleć krwią. Załoga samolotu reanimowała 63-latka. Niestety nie udało się go uratować.
Samolot zawrócił na lotnisko w Bangkoku. Aktualnie nie ma informacji o tym, co wywołało takie objawy u mężczyzny.
Podróżni tego lotu ujawnili również, że żona zmarłego 63-latka samotnie musiała przejść odprawę celną. Jej i części podróżnym zmieniono rezerwację na inny lot przez Hongkong.