Jeden z głównych gości wydarzenia, premier Węgier Viktor Orban, powiedział, że koniec komunizmu był jednym z najmilszych okresów jego życia. - Założyliśmy Fidesz w 1988 roku jako młodzieżową organizację polityczną. Zaczęliśmy organizować spotkania. To nie była tak ostra dyktatura jak wcześniej, ale (komunistyczne władze) robiły wszystko, by nie dopuścić do swobodnego wyrażania opinii. Raz wynajęliśmy lokal w Budapeszcie i na kilka godzin przed spotkaniem powiedziano nam, że jednak jest on niedostępny. Szukaliśmy innego. Każdy właściciel słyszał od władz, że jeśli dostarczy piwo i jedzenie, to wypadnie z interesu - mówił Orban. Jak ocenił, analogiczne problemy miała konferencja NatCon. - Ten sam rodzaj presji był bardzo powszechny w drugiej części lat 80. Ale w końcu wygraliśmy - dodał.

Reklama

Pytany o nadchodzące wybory europejskie, szef węgierskiego rządu ocenił, że Komisja Europejska przestała być bezstronną strażniczką traktatów, lecz zaczęła odgrywać aktywną rolę polityczną. - Jeśli przywództwo okazuje się złe, należy je wymienić, a to przywództwo jest złe. Obiecali lepsze rolnictwo, tymczasem rolnicy cierpią w całej Europie. Obiecali rozwiązanie kryzysu migracyjnego, a jest gorzej niż kiedykolwiek. Obiecali, że sankcje powstrzymają wojnę, a wojna trwa. Jeśli przywódcy coś obiecują i nie wywiązują się z tego, muszą odejść - podsumował.

Morawiecki: Zostaną nieużytki i brukselska biurokracja

Były premier Polski Mateusz Morawiecki przekonywał z kolei, że w obliczu "kultury 'woke'", Europejskiego Zielonego Ładu i kryzysu migracyjnego "konserwatyści mają zadanie do wykonania". - To czas wielkich ambicji i wielkich wyzwań. Wybieramy jutro, ale nie odrzucamy przeszłości. Wybieramy wzrost, ale nie odrzucamy naszych korzeni. Europa nie może stać się pustkowiem, na którym zostaną tylko nieużytki i brukselska biurokracja - podkreślił.

Reklama

Hans-Georg Maassen - były szef niemieckiego kontrwywiadu, Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV), podejrzewany przez służby bezpieczeństwa Niemiec o prawicowy ekstremizm, obecnie przewodniczący nowej partii Unia Wartości (WerteUnion) - ocenił, że "ochrona uchodźców była tylko pretekstem do osiedlenia milionów cudzoziemców z obcych kultur" w Europie.

Prawo do azylu nie daje prawa do przeprowadzki do najpiękniejszego kraju na świecie z drugiego końca świata i osiedlenia się w nim na stałe - powiedział.

Przewodniczący francuskiej prawicowej partii Rekonkwista Eric Zemmour orzekł, że "Europa nie jest krajem ani narodem". - To cywilizacja ukształtowana przez judeochrześcijaństwo i ducha grecko-rzymskiego. Unia Europejska nie ma nawet 100 lat, ale nasza Europa ma ponad dwa tysiąclecia - przypomniał. Jego zdaniem współczesna lewica dąży do zniszczenia tego dziedzictwa.

Wtórował mu izraelski minister ds. diaspory Amichaj Szikli, porównując lewicowe i liberalne prądy intelektualne do religii. - Stoimy w obliczu nowej "religii", która nie może współistnieć z wartościami judeochrześcijańskimi. Autentyczny judaizm kłóci się z każdym z podstawowych przekonań tej "religii". Judaizm jest z natury narodowy. Judaizm opiera się na rodzinie. Judaizm opiera się na podstawowym twierdzeniu naszej monoteistycznej wiary: "Jam jest Pan, Bóg twój", co oznacza, że coś większego od nas samych - zewnętrzne źródło prawdy - jest obecne w nas, pozwala odróżnić dobro od zła - powiedział.

Reklama

Decyzja szeroko komentowana

Wielu mówców nawiązywało do wtorkowej decyzji burmistrza dzielnicy Saint-Josse, Emira Kira, który nakazał przerwanie kongresu i wysłał na miejsce - do lokalu Claridge - policjantów. W uzasadnieniu napisał m.in., że "wizja NatCon jest nie tylko etycznie konserwatywna (np. wrogość wobec legalizacji aborcji, związków osób tej samej płci itp.), ale także koncentruje się na obronie "suwerenności narodowej", co oznacza między innymi postawę "eurosceptyczną".

Działania burmistrza pochodzenia tureckiego, oskarżanego o bliskie kontakty z partią AKP prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, wywołały oburzenie m.in. premierki Włoch Giorgii Meloni i szefa rządu Zjednoczonego Królestwa Rishiego Sunaka.

Około godz. 2 w nocy z wtorku na środę belgijska Rada Stanu unieważniła decyzję Kira w wyniku działań prawników organizatorów.

Anna Wellisz z Fundacji Edmunda Burke’a, która zorganizowała kongres, powiedziała, że właściciele Claridge byli nękani telefonami przez urzędników władz dzielnicy i przekonywani do odstąpienia od wykonania umowy najmu. - Wyciekły telefony właścicieli (lokalu) i członków ich rodzin. Dziękujemy, że nie ugięli się przed mafijnymi metodami - powiedziała.

Właścicielom Claridge - rodzinie pochodzenia tunezyjskiego - podziękował również Orban.