"Powietrznych zagrożeń dla Ukrainy nie da się zrównoważyć pakietem pomocy od USA" - pisze na portalu "Defense News" Geoff LaMear, partner i analityk think tanku "Defence Priorities". Jego zdaniem, dodatkowe baterie Patriot nie pomogą. Jak przypomina, Wołodymyr Zełenski domaga się 25 takich systemów obronnych, czyli dwa razy tyle, ile wynosi roczna produkcja firmy Raytheon.

Reklama

Analityk: Patrioty muszą być częścią systemu

Jak ostrzega analityk, nawet, gdyby udało się zdobyć jakoś te baterie, to niczego one na froncie nie zmienią. Patrioty są - jak pisze LaMear - częścią systemu obronnego i same wymagają ekosystemu, chroniącego je zarówno na małych, jak i niskich wysokościach. Jeśli będą zaś pozostawione same sobie, to staną się łatwym celem dla dronów. Anality przypomina, że to samo spotkało czołgi Abrams, które trzeba było wycofać z frontu, bo bez wsparcia powietrznego i naziemnego były niszczone i - jego zdaniem - to samo spotka też samoloty F-16.

Brakuje pocisków do wyrzutni

Innym problemem jest brak amunicji - USA nie są bowiem w stanie produkować takiej ilości pocisków, by zrównoważyć liczbę rosyjskich dronów kamikaze Shahed oraz pocisków Iskander i Kindżał oraz bomb szybujących. Zdaniem analityka, Stany Zjednoczone dopiero próbują rozwiązać problem braku antyrakiet systemu Patriot, wydając 30 miliardów dolarów na obronę powietrzną. Jak jednak dodaje analityk, zwiększenie mocy produkcyjnych i zapełnienie magazynów to nie kwestia "wciśnięcia przycisku" a proces, który potrwa lata.

Zrównoważyć szale mogłoby strzelanie do rosyjskich maszyn w rosyjskiej przestrzeni powietrznej, ale na to nie ma zgody Waszyngtonu, który nie chce eskalacji konfliktu.

Reklama

Analityk: Pomoc z Europy niczego nie zmieni

Ukrainie nie pomogą też sojusznicy z Europy. O ile Niemcy dostarczają dodatkowe radary i systemy Skynex do niszczenia dronów oraz baterie rakiet przeciwlotniczych IRIS-T, to nie są w stanie dostarczyć takiej ilości broni, by zmienić sytuację na froncie.

LaMear: Zostają tylko negocjacje

Analityk przypomina też, że Rosja ma przewagę w artylerii od 1:5 do 1:10, a Kijów ma coraz większe problemy z zyskaniem nowych żołnierzy. Dlatego, jego zdaniem, pozostaje jedno. "Kijów jest dziś w najlepszej pozycji do negocjacji. Każdy dzień osłabia jego zdolność do rozmów" - pisze. I dodaje, że Waszyngton powinien zmusić w końcu Kijów i Moskwę do rozmów, bo liczenie na jakiekolwiek inne zakończenie konfliktu to "myślenie życzeniowe".