Stany Zjednoczone wymogły na władzach w Kijowie prowadzenie ostrzału wyłącznie w odległości mniejszej niż 100 kilometrów od granicy ukraińsko-rosyjskiej. Urzędnicy amerykańscy odmówili potwierdzenia tego dozwolonego dystansu, ale podkreślili, że informacje Ukraińców o takich ograniczeniach są błędne - oznajmił "WP".

Reklama

"Ukraińska armia nie wierzy…"

Ukrainie wolno też używać systemów obrony powietrznej dostarczonych przez USA do ataków na rosyjskie samoloty, "jeśli planują one ostrzał ukraińskiej przestrzeni powietrznej" - zaznaczył rzecznik Pentagonu, mjr Charlie Dietz. Dziennik podkreślił, że "ukraińska armia nie wierzy, że ma tak dużą swobodę, jak zdają się sugerować oświadczenia urzędników Białego Domu i Pentagonu".

ISW: Rosja korzysta z polityki USA

Amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW) poinformował w czerwcu, że polityka USA, ograniczająca możliwość użycia przez Ukrainę amerykańskiej broni do ostrzału celów w Rosji, "skutecznie stworzyła rozległą (przestrzeń), wykorzystywaną przez Kreml do ochrony swoich sił, z czego armia rosyjska korzysta podczas prowadzenia operacji wojskowych na Ukrainie".

Przez ponad dwa lata administracja prezydenta Joe Bidena nie zezwalała Kijowowi na użycie broni dostarczanej przez USA do uderzeń na cele w Rosji, powołując się na obawy przed bezpośrednim konfliktem między Waszyngtonem i Moskwą. Biały Dom zmienił podejście w ubiegłym miesiącu - po tym, gdy Rosja zintensyfikowała ataki na obwód charkowski na północnym wschodzie Ukrainy.

Reklama

Zakaz użycia broni dalekiego zasięgu

"Zmiana polityki USA, choć oznacza krok we właściwym kierunku, jest sama w sobie niewystarczająca i nie jest w stanie zakłócić rosyjskich operacji na dużą skalę" - oceniono w jednej z analiz ISW, opublikowanej po modyfikacji stanowiska przez Waszyngton. Biden odmówił jednak udzielenia Kijowowi zgody na użycie amerykańskiej broni dalekiego zasięgu.