W opinii eksperta zabójstwo przywódcy Hamasu Ismaila Hanijego doprowadzi do zaognienia konfliktu nie tylko w relacjach Izrael – Hamas czy Izrael – Iran, ale może zaangażować w odwet również inne kraje, a przede wszystkim nieregularne grupy zbrojne. To z kolei może przyczynić się do dalszej eskalacji przemocy.
"Śmierć Hanijego niewiele zmienia"
Stronami w tym wypadku są bowiem Izrael i tzw. Oś Oporu, którą tworzą Iran, Syria oraz islamskie organizacje zbrojne, takie jak Huti w Jemenie czy milicje w Iraku. Ataki na Izrael mogą zatem nastąpić nie tylko z Teheranu, ale też ze strony jego sojuszników. Obecnie trudno określić, jaki będą one miały charakter - ocenił Gajda.
Śmierć Hanijego niewiele zmienia, bo przecież Hamas nie traci swoich możliwości bojowych. Ta organizacja, naturalnie, w pierwszej kolejności będzie dążyła do zemsty za śmierć swojego lidera - podkreślił analityk.
"Netanjahu ograniczył do zera szanse na zawarcie pokoju"
Tym aktem (operacją wymierzoną w Hanijego - PAP) premier Izraela Benjamin Netanjahu ograniczył do zera szanse na zawarcie pokoju z Palestyńczykami. Niemniej taki był jego cel. Premierowi Netanjahu nie brakuje wyobraźni politycznej i musiał wiedzieć już w chwili przeprowadzania ataku, że będą tego konsekwencje. To zabójstwo nie pozostanie bez odpowiedzi - dodał.
Politolog zwrócił uwagę, że miejsce i czas zamachu na lidera Hamasu nie są przypadkowe. Mieszkający na co dzień w Katarze Hanije przebywał w stolicy Iranu z okazji zaprzysiężenia nowego prezydenta tego państwa Masuda Pezeszkiana.
Izrael po raz kolejny udowodnił, że jest w stanie zagrozić nie tylko przedstawicielom Hamasu czy Hezbollahu, ale ma też możliwości, aby wziąć na cel irańskich polityków i zlikwidować ich precyzyjnym uderzeniem. Teheran nie jest wcale miejscem bezpiecznym - powiedział ekspert. W jego opinii Iran został obecnie zobligowany do zbrojnej odpowiedzi, ponieważ jest to kwestia honoru dla władz Republiki Islamskiej.
"Irańska odpowiedź będzie mocniejsza niż ta z kwietnia"
Według Gajdy irańska odpowiedź będzie mocniejsza niż ta z kwietnia br. Wówczas w odwecie za zbombardowanie przez izraelskie lotnictwo irańskiego konsulatu w stolicy Syrii Damaszku oraz śmierć trzech wysokiej rangi oficerów Gwardii Rewolucyjnej Iran wystrzelił w kierunku Izraela 36 pocisków manewrujących, 110 rakiet balistycznych i 185 dronów. Według źródeł izraelskich 99 proc. z nich zostało unieszkodliwionych i nie osiągnęło założonego celu.
Nie jestem w stanie przewidzieć, czy mówimy w tym kontekście o atakach, które będą miały miejsce w ciągu kilku dni czy tygodni. Pewne jest, że poprzeczka została podniesiona jeszcze wyżej, jeśli chodzi o skalę spodziewanej odpowiedzi - ocenił rozmówca PAP.
Środa to trudny pierwszy dzień dla Masuda Pezeszkiana jako głowy państwa. Oczywiście on absolutnie nie zakładał, że Iran za jego prezydentury odwróci się od wspierania organizacji takich jak Hamas czy Hezbollah, ale jednocześnie podkreślał w kampanii wyborczej, że chce zawrzeć porozumienia z Zachodem. Głównie po to, aby Iran mógł zostać włączony do międzynarodowego systemu bankowego i zostały zniesione sankcje. Wówczas mógłby handlować z państwami zachodnimi, głównie z Unii Europejskiej. Ten brakujący komponent zachodni jest dla rozwoju Republiki Islamskiej bardzo ważny, ale w świetle tego, co się wydarzyło, twierdzę, że eskalacja konfliktu między Iranem a Izraelem będzie miała na to niekorzystny wpływ - wyjaśnił Gajda.
Antyzachodnia retoryka Iranu też się nie zmieni, bowiem za najważniejszego sojusznika Izraela uważane są Stany Zjednoczone, a głosy o ich współodpowiedzialności za zamach już są w Teheranie słyszalne - dodał.
Iran oskarża Izrael o śmierć Hanijego
Hanije zginął w środę nad ranem w Teheranie w ataku z powietrza, który Hamas i Iran przypisują Izraelowi. Śmierć lidera palestyńskiej organizacji nastąpiła kilka godzin po izraelskim ataku odwetowym na Hezbollah. W nalocie na stolicę Libanu Bejrut zginął wówczas główny dowódca wojskowy tej organizacji - Fuad Szukr. Operacja ta była odpowiedzią na ostrzał kontrolowanych przez Izrael Wzgórz Golan, w którym 27 lipca zginęło 12 dzieci i nastolatków. Hezbollah od października 2023 roku, czyli od początku wojny w Strefie Gazy, atakował Izrael, by pomóc Hamasowi. Zarówno Hezbollah, jak i Hamas są wspierane przez Iran.