Mark Rutte podczas szczytu w Helsinkach poinformował o powołaniu Straży Bałtyckiej, której celem będzie wzmocnienie bezpieczeństwa na Bałtyku. – Pewne siły próbują zdestabilizować nasze społeczeństwa. Część tych działań jest wymierzona w niszczenie infrastruktury podwodnej. Są powody do wielkiego niepokoju – powiedział sekretarz generalny NATO na konferencji prasowej.

NATO wysyła nową jednostkę na Bałtyk. Ma specjalne zadanie

Sekretarz generalny NATO ogłosił powołanie Straży Bałtyckiej. To odpowiedź Sojuszu Północnoatlantyckiego na serię incydentów, do których doszło na Bałtyku w ostatnim czasie. W szczycie, który odbywa się w stolicy Finlandii, uczestniczą przedstawiciele ośmiu krajów regionu oraz Komisja Europejska. Polska jest reprezentowana przez premiera Donalda Tuska.
Powołanie Straży Bałtyckiej ma na celu wzmocnienie bezpieczeństwa z wykorzystaniem fregat, samolotów patrolowych oraz innych rodzajów uzbrojenia. – Kapitanowie statków muszą zrozumieć, że potencjalne ataki na naszą infrastrukturę będą miały konsekwencje, włącznie z abordażem i aresztowaniem statków – powiedział sekretarz generalny NATO Mark Rutte.
Reklama

Seria niepokojących zdarzeń na Bałtyku. NATO reaguje

Oznacza to, że Bałtyk będzie teraz patrolować więcej okrętów niż dotychczas. Morze ma być także kontrolowane z powietrza przez samoloty i drony państw Sojuszu. Wszystko po to, żeby zapobiegać m.in. próbom przerwania podwodnych kabli, zarówno telekomunikacyjnych i energetycznych.
A do takich zdarzeń dochodziło w ostatnim czasie coraz częściej. W szwedzkiej strefie ekonomicznej w połowie listopada przerwane zostały dwa kable telekomunikacyjne, jeden łączący Finlandię z Niemcami, a drugi łączący Szwecję z Finlandią. O uszkodzenie podejrzany jest chiński statek towarowy Yi Peng 3. Z kolei pod koniec grudnia przerwany został kabel energetyczny EstLink2. Służby jako głównego podejrzanego o uszkadzenie infrastruktury uważają rosyjską "flotę cieni".