Pobór, który dzieli społeczeństwo

Przez dekady członkowie społeczności Haredim byli zwolnieni z obowiązku służby wojskowej. Tłumaczono to potrzebą poświęcenia się nauce religijnej. Jednak w obliczu trwającej wojny w Strefie Gazy i wysokich strat wśród żołnierzy, coraz więcej Izraelczyków domaga się równego traktowania wszystkich obywateli.

Reklama

Na początku roku izraelski Sąd Najwyższy orzekł, że dotychczasowe zwolnienia są niezgodne z konstytucją. Rząd został zobowiązany do wprowadzenia poboru także dla osób z kręgów ultraortodoksyjnych.

Koalicja pod presją

Decyzja sądu wywołała sprzeciw ze strony dwóch koalicyjnych partii religijnych: Zjednoczonego Judaizmu Tory (UTJ) i Shas. Obie formacje zagroziły zerwaniem koalicji, jeśli pobór ich członków do armii zostanie wdrożony.

Aby uprzedzić możliwy rozpad rządu, Netanjahu – jak podaje The Times of Israel – rozważa ogłoszenie wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Politycy z jego otoczenia mają nadzieję, że pozwoli to uniknąć wewnętrznego kryzysu i utrzymać kontrolę nad kierunkiem legislacyjnym.

Izrael: Protesty na ulicach

Reklama

W wielu dzielnicach zamieszkanych przez Haredim doszło do demonstracji. Protestujący twierdzą, że przymusowa służba wojskowa narusza ich styl życia i wartości religijne. Jednocześnie, znaczna część świeckiego społeczeństwa wyraża niezadowolenie z faktu, że jedna grupa obywateli od lat pozostaje poza systemem obronnym. W kraju, w którym służba wojskowa jest obowiązkowa, takie wyjątki jak w przypadku społeczności Haredim, nie są mile widziane przez resztę społeczeństwa.

Spór o pobór ma charakter nie tylko religijny, ale także klasowy i tożsamościowy. To jedno z najtrudniejszych wyzwań, przed jakimi staje izraelska polityka.

Co zmienią wybory?

Jeśli Netanjahu zdecyduje się na wcześniejsze wybory, może to radykalnie zmienić układ sił w Knesecie. Sondaże pokazują spadek poparcia dla obecnej koalicji i rosnącą popularność ugrupowań opozycyjnych, w tym partii Jedność Narodowa pod przewodnictwem Benny'ego Gantza. Nie ma pewności, że ponowne wybory zagwarantują Netanjahu kolejne lata u władzy.

Przeciwnie, ich wynik może doprowadzić do końca jego długoletniego panowania. Premier zmaga się nie tylko z kryzysem koalicyjnym, ale również z zarzutami korupcyjnymi, które wciąż ciągną się przed izraelskim sądem. Dodatkowo jego sposób prowadzenia wojny w Strefie Gazy oraz brak porozumienia w sprawie uwolnienia izraelskich zakładników spotykają się z rosnącą krytyką społeczną. W oczach wielu wyborców Netanjahu traci wizerunek lidera zdolnego do zapewnienia bezpieczeństwa i stabilności.

Dlatego decyzje podjęte w najbliższych tygodniach mogą przesądzić nie tylko o przyszłości Netanjahu, ale także o kształcie izraelskiej armii i miejscu religii w życiu publicznym.