21 maja, podczas ceremonii wodowania nowego niszczyciela klasy Choi Hyon w stoczni w Chongjin na północy kraju, doszło do poważnego wypadku. Okręt, zamiast płynnie zjechać do wody, przechylił się na bok, uszkadzając kadłub.

Na nieszczęście dla wojskowych i pracowników stoczni, wypadek miał miejsce na oczach przywódcy Korei Północnej, Kim Dzong Una. Później, jak głosi komunikat reżimowej agencji KCNA, dyktator określił to wydarzenie jako "kryminalny akt" wynikający z "absolutnej nieostrożności" i "nieodpowiedzialności" funkcjonariuszy państwowych. Zapowiedział surowe kary dla winnych oraz nakazał naprawę okrętu przed planowanym posiedzeniem Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei w czerwcu.

Korea Północna modernizuje flotę

Choi Hyon to nowa generacja niszczycieli w marynarce wojennej Korei Północnej. Okręty te mają długość około 144 metrów i wyporność 5 tys. ton. Są wyposażone w zaawansowane systemy uzbrojenia, w tym 74 pionowe wyrzutnie rakietowe różnych kalibrów, zdolne do odpalania pocisków balistycznych, manewrujących oraz przeciwlotniczych. Dodatkowo, okręty posiadają nowoczesne radary z antenami fazowymi oraz systemy walki elektronicznej. Pierwszy okręt tej klasy został zwodowany w Nampo w kwietniu 2025 roku.

Reklama
Wodowanie pierwszego okrętu klasy Choi Hyon w Nampo / KCNA

Katastrofalne wodowanie. Reżim rzadko przyznaje się do porażek

Incydent w Chongjin jest postrzegany jako poważny cios dla programu modernizacji floty Korei Północnej. Analitycy wskazują na możliwe błędy konstrukcyjne oraz niewłaściwe przygotowanie do wodowania, zwłaszcza że zastosowano rzadko stosowaną metodę bocznego wodowania, prawdopodobnie z powodu ograniczeń infrastrukturalnych stoczni. Publiczne przyznanie się do porażki przez reżimowe media jest rzadkością i może świadczyć o próbie utrzymania kontroli nad narracją oraz zapobieżeniu rozprzestrzenianiu się plotek.

Pomimo niepowodzenia, Kim Dzong Un podkreślił znaczenie kontynuacji programu modernizacji floty. Inwestycje te mają na celu wzmocnienie pozycji Korei Północnej na arenie międzynarodowej. Oczekuje się, że naprawa uszkodzonego okrętu potrwa kilka miesięcy, co może opóźnić realizację ambitnych planów rozbudowy marynarki wojennej kraju.