Z biegiem lat, które mijają od ataków na Amerykę, liczba sceptyków (zwanych z angielska truthers lub jak sami wolą się nazywać "działaczy na rzecz prawdy o 11 września"), wciąż rośnie - pisze agencja Associated Press. Nie wierzą w oficjalne wytłumaczenie, dlaczego zawaliły się bliźniacze wieże World Trade Center (WTC) oraz wchodzący w skład kompleksu budynek WTC 7, kto był za to odpowiedzialny oraz co i kiedy wiedział rząd.

Reklama

Alternatywnych wersji wydarzeń z tego dnia jest co najmniej kilkanaście. Jedni uważają, że w budynkach WTC podłożono materiały wybuchowe i to one, a nie uderzenie samolotów, miały spowodować zawalenie się drapaczy chmur. Inni wierzą, że za zamachami stał amerykański rząd. Wiele teorii snutych jest wokół 47-piętrowego WTC 7, który zawalił się, choć nie uderzył weń samolot. Niektórzy są zdania, że wieżowiec runął, ponieważ chciano zatrzeć ślady po tajnej operacji, którą kierowano z mieszczących się tam biur CIA. Truthers zastanawiają się, dlaczego władze nie zareagowały na ostrzeżenia ze strony 11 państw, które miały przestrzegać USA przed nieuchronnie zbliżającymi się zamachami. 11 września myśliwce mogły przechwycić co najmniej jeden z czterech porwanych samolotów - przekonują inni.

Według sondażu przeprowadzonego w marcu 2010 r. przez ośrodek Angus Reid Public Opinion 26 proc. Amerykanów jest zdania, że "11 września został wymyślony jako pretekst do rozpoczęcia walki z terroryzmem i preludium do inwazji na Afganistan".

Do tych 26 proc. niewątpliwie należą członkowie grupy o nazwie Remember Building 7 (Pamiętaj o budynku WTC 7), która w 2009 r. złożyła w nowojorskim ratuszu petycję podpisaną przez 80 tys. osób domagających się niezależnego śledztwa dotyczącego ataków. Wśród innych organizacji można wymienić m.in.: Architects and Engineers for 9/11 Truth (Architektów i Inżynierów na rzecz Prawdy o 11 września), Scholars for 9/11 Truth (Naukowców na rzecz prawdy o 11 września), a także założoną przez byłego senatora z Alaski Mike'a Gravela 9/11 Commission Campaign (Kampanię na rzecz Komisji ds. 11 września).

W Dallas w stanie Teksas prawie pół wieku temu zastrzelony został amerykański prezydent John Fitzgerald Kennedy, co do dziś inspiruje najróżniejsze teorie spiskowe. Właśnie tam sześciu członków "Grupy Prawdy o 11 września" spotyka się, by rozmawiać o kłamstwach amerykańskich władz na temat zamachów sprzed 10 lat - pisze w reportażu AP. Grupa ma 50 aktywnych członków, a na jej liście mailingowej znajduje się 200 osób.

"Przed 11 września wierzyłem we wszystko, co mi się mówiło" - opowiada 50-letni Bryan Black z Commerce w Teksasie. "Teraz zaczynam dostrzegać niektóre rzeczy" - dodaje.



Reklama

"Gdyby wszyscy Amerykanie w wieczornych wiadomościach obejrzeli materiał na temat budynku WTC 7, społeczeństwo zaczęłoby sceptyczne podchodzić do 11 września" - mówi Ted Walter, który bezskutecznie walczy o wznowienie śledztwa dotyczącego WTC 7.

Eksperci są zdania, że dla wielu osób teorie spiskowe są bardziej pocieszające niż uzmysłowienie sobie, że życie może być nieprzewidywalne i pełne tragicznych wydarzeń.

Politolog dr Tomasz Słupik z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach tłumaczy, że teorie te są "próbą racjonalizacji" faktu czy spektakularnego wydarzenia, którego "ani nasza wyobraźnia ani rozum nie potrafią wytłumaczyć".

"Człowiek jest zwierzęciem sensotwórczym, a teorie spiskowe nadają sens czy pseudosens temu, co ma charakter przekraczający nasze możliwości poznawcze lub możliwości interpretacji" - podkreśla Słupik.

Autorzy tych teorii ""przez ich rozpowszechnianie nie tylko uzyskują rozgłos, ale również jasno definiują wroga" - wyjaśnia historyk z Uniwersytetu Śląskiego dr Adam Krawczyk. Dla wyznawców, którzy często są osobami podatnymi na manipulację, teorie te "tłumaczą pewną rzeczywistość" - dodaje.

Według socjologa dr. hab. Andrzeja Zybertowicza z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, teorie te biorą się często z niewiedzy. "Rzeczywistość jest zawsze bogatsza niż nasze możliwości poznania jej, a teoria spiskowa jest jednym ze schematów tworzenia uproszczonych wyjaśnień" - mówi. "Ludzki mózg jest tak skonstruowany, że woli w celu uzyskania spokoju i równowagi psychicznej mieć niesprawdzone wyjaśnienie niż żyć w warunkach dręczących pytań" - dodaje Zybertowicz.

Teorie spiskowe powstają najczęściej "w sytuacjach niepewności, konfliktu, wojny, kryzysu cywilizacyjnego lub moralnego" - mówi Słupik. Zybertowicz precyzuje, że w przypadku zamachów z 11 września ich źródłem jest także kryzys demokracji.

"Spora część społeczeństwa nie ufa władzy. W momencie, gdy pojawia się zaskakujące wydarzenie, które ma jakieś tło spiskowe - a zamach przecież nastąpił dlatego, że terroryści spiskowali - pojawia się pytanie dotyczące tego, czy ten w pewnym sensie oczywisty spisek wyczerpuje źródła tego zamachu czy też było jeszcze jakieś dalsze dno. Historia pokazuje, że niekiedy było dalsze dno" - wyjaśnia Zybertowicz.



"Opinia publiczna, która przekonała się, że politycy wielokrotnie ją oszukują, że bywają skorumpowani, że prowadzą styl życia niezgodny z głoszonymi zasadami, nauczyła się podejrzliwości. A tego typu sytuacje sprzyjają temu, żeby ten organ podejrzliwości rozwinął się nienaturalnie" - wyjaśnia socjolog.

Podczas oficjalnego śledztwa, które trwało sześć lat, nie znaleziono dowodów na potwierdzenie alternatywnych hipotez, mówiących o tym, że w wieże WTC uderzyły pociski lub że budynki zawaliły się z powodu podłożenia materiałów wybuchowych.

"Było to najbardziej wyczerpujące badanie dotyczące uszkodzeń konstrukcyjnych" - mówi jeden ze specjalistów, odpowiedzialnych za śledztwo, Shyam Sunder. "Nie możemy zrozumieć, dlaczego niektórzy kwestionują nasze odkrycia, podczas gdy robimy wszystko co w naszej mocy, by w jak najjaśniejszy sposób je przedstawić i informować o sposobach prowadzenia śledztwa" - dodaje, zaznaczając, że raporty i komputerowe animacje są dostępne w internecie.

W 10. rocznicę ataków "Grupa Prawdy o 11 września" z Teksasu planuje zaprezentować nowy film dokumentalny o zamachach. "Remember building 7" próbuje zebrać milion dolarów, by sfinansować nowe śledztwo ws. zawalenia się wież. W Toronto 11 września odbędzie się konferencja na temat alternatywnych teorii dotyczących ataków, której organizatorem jest International Center for 9/11 Studies (Międzynarodowe Centrum Badań nad 11 września).

Z drugiej strony nawet w samym sercu świata teorii spiskowych, na placu Dealey w Dallas, gdzie w 1963 r. zginął J.F. Kennedy, niektórym trudno jest zgodzić się ze sceptykami. Autor demaskatorskich gazetek na temat zabójstwa prezydenta, Scott Dew, uważa morderstwo sprzed prawie 50 lat za "rządowy spisek". "W 1963 r. chodziło o pieniądze i władze" - mówi. "Ale 11 września zaatakował nas Osama bin Laden. Nie wierzę w teorie o tym, że prezydent Bush i rząd mieli z tym coś wspólnego" - zaznacza.