Spot Solidarnej Polski opierał się na prostej konstrukcji: na tle Parlamentu Europejskiego występowali liderzy list wyborczych z poszczególnych regionów, z których każdy mówił o innym zjawisku. I tak Beacie Kempie przypadły sprawy obyczajowe. Była wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS pytała: Czy jesteś przeciwny gender, małżeństwom homoseksualnym i adopcji przez nich dzieci? Za jej plecami pojawiało się zaś pulsujące hasło "Nie dla homo".
I właśnie te słowa sprawiły, że stacje telewizyjne odmówiły emisji spotu SP. Jak donosi serwis wirtualnemedia.pl, Telewizja Polska S.A. w specjalnym oświadczeniu tłumaczyła, iż hasło to sugeruje, że dla osób homoseksualnych nie ma miejsca w społeczeństwie.
Spot z "nie dla homo" został jednak pokazanyprzez TVP1 w niedzielę, ponieważ - jak tłumaczył rzecznik telewizji - usunięcie go było niemożliwe ze względów technicznych.Podobnie było w TVN i Polsacie, który podkreślił, że emisja była warunkowa.
Choć Solidarna Polska zdecydowała się jednak zmienić spot - sporne słowo "homo" zostało zastąpione nie mniej dyskutowanym "gender" - na kanale partii w serwisie YouTube wciąż można obejrzeć pierwotną, oprotestowaną przez telewizje wersję. Co więcej, jak podają wirtualnemedia.pl, Patryk Jaki, rzecznik SP, zapowiedział, że ugrupowanie złoży skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.