"Jest duże niebezpieczeństwo, że Polską będzie rządził rząd lewicowy, rząd walki z religią, rząd demonstracji pod kuriami biskupimi, rząd, który będzie tolerował zdejmowanie krzyży ze szkół" - powiedział Kowal w sobotę w Rzeszowie.

Reklama

Jak dodał, dziwi się, że liderzy dwóch głównych partii "nie reagują na to co się dzieje, choć wszyscy analitycy już mówią, a myśmy to powiedzieli pierwsi dwa tygodnie temu, że szykuje się rząd PO, Palikota i SLD".

"Polska przeżyła już Tymińskiego, przeżyła już Leppera, przeżyła już różne rozwiązanie polityczne, ale to rozwiązanie może nas za dużo kosztować" - stwierdził. Kowal wezwał liderów PiS i PO, żeby przestali milczeć i wypowiedzieli się w tej sprawie.

"Bo ludzie, którzy są przywiązani do zdrowego rozsądku, ludzie, którzy są przywiązani do wartości, ludzie, którzy są przywiązani do dbałości o własny biznes, dzisiaj się niepokoją. W ich interesie nie jest rząd rewolucyjny, rząd, który będzie powodował, że Polska stanie się widowiskiem takich demonstracji jak rok temu na Krakowskim Przedmieściu. Bardzo proszę liderów partii politycznych, żeby nie udawali Greka i powiedzieli jakiego chcą rządu" - podkreślił lider PJN.

Według Kowala, "Polska potrzebuje 2-3 lat silnego rządu".

"Jeżeli okaże się, że dochody z łupków będzie dzieliła jedna partia, to druga powie, że ci pierwsi to złodzieje. (...) Dlatego na czas dzielenia środków z gazu łupkowego, na czas nowego budżetu z UE trzeba do tego podejść inaczej. Trzeba pomyśleć o całej Polsce, a nie tylko o jednej partii przeciwko tym drugim" - zauważył Kowal.

W sobotę Kowal na Podkarpaciu odwiedził Krosno i Rzeszów.