Fanfary, bukiety kwiatów w narodowych barwach, burze oklasków. Konwencja PiS, którą zorganizowano w Gdańsku to świetne widowisko. Najwięcej emocji jak dotąd wzbudziło wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, które co chwila przerywały gorące owacje, choć żadnych konkretów w jego słowach nie było.

Premier większość swych słów kierował do ministrów swego rządu. Chwalił ich ciężką pracę, która - według premiera - nasz kraj wyprowadziła z kryzysu, jaki - jak podkreślał Kaczyński - zostawiły nam poprzednie władze.

"Te dwa lata to najlepsze lata dla Polski od wielu dziesięcioleci. Tworzymy silne państwo. Walczymy z monopolem, daliśmy Polakom poczucie bezpieczeństwa. Zlikwidowaliśmy WSI, uruchomiliśmy ABW, powołaliśmy CBA" - to tylko kilka z dokonań rządu przytaczanych przez Jarosława Kaczyńskiego.

Premier nie krył, że ma nadzieję, iż w nadchodzących wyborach parlamentarnych wygra PiS. Stwierdził, że Polacy wybiorą model Polski, w jakim teraz żyją i będą chcieli, by zaczęte w nim reformy były kontynuowane.

Ale, by tak się stało - jak podkreślał szef rządu - trzeba przestać wierzyć opozycji. Bo - według niego - ich bronią jest jedynie kłamstwo. "Zwolennicy kosmetycznych zmian dzisiaj już nas nie oszukają, choć wielu w ich słowa wierzyło. Dziś maski opadły. Co prawda pan Donald Tusk próbuje nieudolnie swą maskę naciągnąć na twarz, ale zza tej owcy wystają wilcze zęby”" - mówił Jarosław Kaczyński.

Drugą krytykowaną przez niego z nazwiska osobą był zdymisjonowany szef resortu spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek. "To człowiek przyłapany na gorącym uczynku, który zeznaje jak świadek na procesie stalinowskim" - wytykał Kaczyński.

Premier swe przemówienie, jak podkreślał, kierował do inteligencji. Bo - jak stwierdził - to właśnie ona jest najważniejsza dla Polski.











Reklama