Redakcja na swojej stronie internetowej przypomina, że Sebastian M., oskarżony przez prokuraturę o spowodowanie we wrześniu 2023 r. na A1 tragicznego wypadku, w którym w płomieniach zginęła trzyosobowa rodzina z dzieckiem, przez blisko dwa lata ukrywał się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

"Rz" zwraca uwagę, że sprowadzenie go na koszt państwa "nie było tanie, choć zapłacono mniej, niż szacowała to policja oceniając koszty na ok. 40 tys. zł".

"Koszty ekstradycji Sebastiana M. wyniosły łącznie 20 725,63 zł" – cytuje Komendę Główną Policji dziennik. Dodaje, że "to koszty konwoju i transportu, biletów samolotowych na tej trasie (liniami rejsowymi) i noclegów".

Reklama

Polska zapłaciła za powrót Sebastiana M. z Dubaju. Ile kosztuje ekstradycja podejrzanych? Znamy kwoty

Jak czytamy, rzeczniczka KGP insp. Katarzyna Nowak przekazała, że "to zwykła czynność techniczna doprowadzenia podejrzanego do samolotu i przetransportowania go do kraju, do wskazanej prokuratury czy aresztu śledczego".

Reklama

Dziennik ustalił, że "po M. poleciało do Dubaju dwóch policjantów wydziału konwojowego prewencji oraz jeden kontrterrorysta". "Rz" dodaje, że "o tym, czy koszty te pokryje Sebastian M. zdecyduje piotrkowski sąd w wyroku", "ekstradycja wchodzi bowiem w koszty postępowania sądowego".

Redakcja informuje też, że "jeszcze więcej kosztowała deportacja Pawła Sz., biznesmena, który zarabiał na kontraktach z Rządową Agencją Rezerw Strategicznych". Przypomina, że "21 października ubiegłego roku (...) dobrowolnie zgłosił się do służb imigracyjnych na Dominikanie, przyznał się, że jest poszukiwany i chce dobrowolnie wrócić do kraju".

Dziennik zaznacza, że został sprowadzony przez Straż Graniczną w ramach procedury deportacyjnej, a nie ekstradycyjnej. "Koszt był wyższy niż w przypadku ekstradycji Sebastiana M. – wyniósł 25 549 zł" - informuje "Rz".