Sąd nieprawomocnie oddalił powództwo Solorza-Żaka wobec TVP. Powód ma jej zwrócić ok. 7 tys. zł kosztów procesu. Adwokat Solorza-Żaka zapowiedział apelację.

Pierwotnie Solorz-Żak pozwał TVP za zarzut sformułowany w programie, że w latach 1983-85 był tajnym współpracownikiem SB. "Misja specjalna" podała, że w IPN jest jego zobowiązanie z 1983 r. do współpracy z SB. Potem powód zażądał przeprosin za to, że w tym programie prof. Zybertowicz mówił, iż współpracował on ze służbami wojska PRL, które miały mu udzielić wsparcia w działalności gospodarczej, w tym kredytu z FOZZ i koncesji dla Polsatu.

Reklama

Solorz-Żak chciał za to od TVP przeprosin i wpłaty 300 tys. zł na fundację Polsat. "Zybertowicz mówił to +na żywo+, za co TVP nie może ponosić odpowiedzialności, a stanowisko Polsatu zostało wtedy przedstawione" - dowodził pełnomocnik TVP mec. Grzegorz Rybicki, wnosząc o oddalenie pozwu.

Właściciel Polsatu mówił w sądzie, że nie współpracował z żadnymi tajnymi służbami wojska i nie korzystał z ich pomocy ani przy uzyskiwaniu pożyczki z FOZZ, ani przy staraniach o koncesję dla Polsatu. Przyznał, że wśród jego współpracowników są lub były osoby, które współpracowały ze służbami wojska PRL. Podał nazwiska Piotra Nurowskiego i Andrzeja Majkowskiego, podkreślając, że pracowali oni w placówkach dyplomatycznych PRL.

Sąd uznał w czwartek, że brak jest danych, by powód współpracował ze służbami wojska PRL, ale działań TVP nie można uznać za bezprawne. "Audycja była +na żywo+ i w ramach debaty publicznej, w której uczestniczył zaproszony ekspert oraz przedstawiciel pana powoda" - powiedziała sędzia Dorota Stokowska-Komorowska.

Reprezentujący powoda mec. Janusz Mika zapowiedział apelację. Satysfakcji nie ukrywał mec. Rybicki.

czytaj dalej

Reklama



Solorz-Żak zmodyfikował swe powództwo (wycofując zarzuty w sprawie słów o kontaktach z SB) w związku z procesem, który wytoczył "Naszemu Dziennikowi" za podobne zarzuty. W 2007 r. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga nakazał tej gazecie, związanej z koncernem medialnym o. Tadeusza Rydzyka, przeprosić powoda za podanie, że "chętnie współpracował" z tajnymi służbami PRL w latach 80.; że miały mu one pomagać w działalności gospodarczej oraz że potem był agentem WSI. Sąd uznał, że pozwani nie wykazali, by współpraca Solorza-Żaka ze służbami PRL "została urzeczywistniona". W 2008 r. Sąd Apelacyjny zmienił ten wyrok, nakazując "NDz" przeprosiny tylko za zarzut, by Solorz-Żak był agentem WSI, oddalił zaś przeprosiny za zwrot, że "chętnie współpracował" ze służbami PRL. "ND" przeprosił już Solorza-Żaka.

Przeprosił go też już i sam Zybertowicz (dziś doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego) na mocy ugody zawartej w październiku br. w oddzielnym procesie wytoczonym mu za jego wypowiedź z tego programu "Misji specjalnej". Zybertowicz przeprosił Solorza-Żaka za to, że wypowiedział tam nie mające potwierdzenia stwierdzenie, że powód współpracował ze służbami wojskowymi i dzięki temu osiągnął korzyści finansowe i wsparcie w działalności gospodarczej, w tym koncesje dla Telewizji Polsat i kredyt z FOZZ. Solorz-Żak przyjął przeprosiny Zybertowicza.

"W odpowiedzi na pozew stwierdziłem, że przez pomyłkę przypisałem Solorzowi-Żakowi współpracę ze służbami wojska, gdy w świetle dostępnych dokumentów można mówić o jego związkach ze służbami cywilnymi. Zanim jeszcze otrzymałem pozew, tę pomyłkę stwierdziłem w jednej z kolejnych <Misji Specjalnych>. Cieszę się, że strona powodowa zrozumiała sytuację" - mówił Zybertowicz.

Solorz-Żak wiele razy przyznawał, że w 1983 r. podpisał zobowiązanie do współpracy z SB, ale zapewniał, że do faktycznej współpracy nie doszło, a podczas wymuszonych spotkań z esbekami nie przekazywał im innych informacji niż tylko o sobie. Podkreślał, że SB uznała go za mało przydatnego agenta. Zapewniał, że jego kontakty ze służbami nie miały żadnego wpływu na jego działalność gospodarczą i nie dostał koncesji dla Polsatu dzięki nim.

Właściciel Polsatu wytoczył też sprawy cywilne za doniesienia o jego związkach z tajnymi służbami, m.in. Antoniemu Macierewiczowi (proces trwa) oraz "Gazecie Polskiej" (zawarto w nim ugodę).