Prezydencki minister Andrzej Duda poinformował, że prezydent zdecydował o ustanowieniu wobec ułaskawionych 10-letniego okresu próby.
"Akt łaski w formie warunkowego zwolnienia z odbycia kar pozbawienia wolności oznacza, że w przypadku niewłaściwego postępowania ułaskawionego w ustalonym okresie próby, której warunki określa sąd, a zwłaszcza w przypadku popełnienia nowego przestępstwa nastąpi zniesienie skutków aktu łaski, a objęta nim kara podlegać będzie wykonaniu" - czytamy w komunikacie umieszczonym na stronach Kancelarii Prezydenta
W październiku sąd odroczył wykonanie kary wobec Tomasza Winka na pół roku. Powodem była zła sytuacja materialna i rodzinna. Mężczyzna zajmuje się dwójką braci (współoskarżeni ws. linczu), żoną, dwójką swoich dzieci, dziadkami oraz przyrodnim bratem.
"(Ten brat) jest przysposobiony. Jest w domu dziecka i (Tomasz) też się nim zajmuje, zabiera go na weekendy. Matka jest chora, nie jest w stanie żadnego z nich ani utrzymywać, ani pomagać. (...) Opinia kuratora środowiskowego była decydująca, bo poparła argumenty, które myśmy podnosili we wniosku" - powiedziała wówczas obrończyni Tomasza W. mecenas Małgorzata Lubieniecka.
"Tomasz Winek jest jedynym żywicielem rodziny i na jego utrzymaniu wszyscy pozostają, zatem umieszczenie go w zakładzie karnym pozbawiłoby (rodzinę) środków do życia" - podkreśliła adwokat.
Bracia Winkowie mieli zacząć odbywanie kary pod koniec września (wezwanie do więzienia wysłał im sąd), ale nie stawili się. Ich adwokaci informowali wówczas, że powodem niestawiennictwa był fakt, że bracia W. czekali na decyzję sądu ws. wstrzymania wykonania im kary. Obrońcy przyznawali wówczas, że prosząc sąd o wstrzymanie kary argumentowali, że skazani są w złej sytuacji materialnej. Dodali też, że bracia W. utrzymują swoje rodziny, a Mirosław Winek niedawno uległ poważnemu wypadkowi.
Skazani w sprawie linczu prosili prezydenta RP o zastosowanie wobec nich prawa łaski. Dwaj z nich - Mirosław i Krzysztof - skierowali wniosek bezpośrednio do Kancelarii Prezydenta, Tomasz zrobił to za pośrednictwem olsztyńskiego sądu okręgowego. Niezależnie od ich wniosków w połowie września Kancelaria Prezydenta poinformowała, że procedura ułaskawienia braci Winków została wszczęta "z urzędu".
Bracia Tomasz, Mirosław i Krzysztof Winkowie w czerwcu zostali prawomocnie skazani za to, że 1 lipca 2005 zlinczowali we wsi Włodowo na Warmii recydywistę Józefa C. Mężczyźni oraz ich sąsiedzi w rozmowach z mediami i przed sądem przez kilka lat utrzymywali, że bracia zabili C., ponieważ ten im zagrażał (miał m.in. biegać po wsi z maczetą), ale Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że te tłumaczenia nie znajdują odzwierciedlenia w aktach sprawy. Podczas tej rozprawy inną wersję zdarzeń forsowała żona Tomasza Winka, której za składanie fałszywych zeznań w czwartek mają być postawione zarzuty.
Sąd apelacyjny potwierdził jednak, że w dniu linczu policja nie zareagowała właściwie na prośby mieszkańców Włodowa o interwencję i nie wysłała na czas radiowozu - odpowiedzialni za to dwaj funkcjonariusze zostali prawomocnie skazani na kary więzienia w zawieszeniu.