Policjanci i funkcjonariusze straży granicznej w środę rano weszli do jednej z firm w Olecku. Odkryli tam całą linię produkcyjną - od wyrobu butelek do gotowych zgrzewek butelek z napojami. Na miejscu gotowych już było 40 tysięcy dwulitrowych butelek z napojem, 30 tys. pustych butelek oraz fałszywe nakrętki i etykiety. Jak oszacowano, znaleziony towar wart jest 200 tys. złotych.
Wcześniej niedaleko Fast koło Białegostoku zatrzymane zostały przez podlaskich policjantów dwie ciężarówki, a w nich 58 palet z napojami "jednej z popularnych marek".
Okazało się, że miały etykiety, które były używane dwa lata temu, nakrętki z niestarannym wydrukiem, zaś kod kreskowy jako kraj wytworzenia wskazywał Estonię. Ponad 22 tysiące butelek trafiło do magazynów Izby Celnej w Białymstoku.
W magazynie firmy spedycyjnej, do której należały tiry, oraz w pomieszczeniach należących do zleceniodawcy zabezpieczono kolejnych 29 palet z napojami.
Oprócz nielegalnej rozlewni, w Olecku policjanci odkryli także 2 tony podrobionego proszku do prania i płynu do mycia naczyń. Jaka jest wartość tego towaru jeszcze nie wiadomo, trwa szacowanie. Zatrzymano 49-letniego właściciela firmy oraz 36-letniego pracownika. Za wprowadzanie do obrotu towarów nielegalnie wyprodukowanych grozi im do 5 lat więzienia.
Przeszukano także oddział firmy w Goleszowie w powiecie cieszyńskim, należący do tego samego mężczyzny. Również tam zabezpieczono ok. 1,5 tony podrobionego proszku znanej marki.
Policjanci ustalają, od kiedy działała rozlewnia. Według ich informacji, napoje i proszek mogły trafiać do sklepów i hipermarketów na terenie kraju. Duża ich ilość trafiała również na zachód Europy, do Portugalii i Hiszpanii.