Świadek koronny Mirosław K., zeznając o mafii wołomińsko-markowskiej, opowiedział też prokuratorom o układzie, jaki z gangsterami miał mieć prywatny detektyw Krzysztof Rutkowski. Chodzi o pomoc przy porwaniu syna przedsięborcy z Turzyna. To sprawa z 2000 roku - podaje TVP Info.

Reklama

"Omawialiśmy współpracę w zakresie porwań. Została podjęta rozmowa, że po uprowadzeniu przez nas jakichś ludzi będziemy informowali o tym Jacka K., a on będzie przekazywał te informacje Rutkowskiemu" - relacjonował Mirosław K. spotkanie w domu Jacka K., pseudonim Klepak, bossa gangu wołomińskiego. Tam, według świadka koronnego, detektyw miał zgodzić się na współpracę.

Zdaniem skruszonego gangstera, Krzysztof Rutkowski miał odebrać okup od rodziny porwanego i dać znać bandytom, by zwolnili uprowadzonego zakładnika.

"Mirek chciał nawet na rozprawie ujawnić te powiązania z Rutkowskim. Adwokat jednak go ostrzegał, że jeśli tak zrobi, to z więzienia nie wyjdzie. Rutkowski był wtedy na szczycie, chyba był posłem" - mówi dziennikarzom TVP Info Rafał T., inny świadek koronny i wspólnik Mirosława K.

Reklama

Obaj przestępcy twierdzą poza tym, że detektyw zlecił im zastraszenie przedsiębiorcy z Gliwic - właściciela agencji towarzyskiej i firmy budowalnej. Mówią, że zapłacił im za to 20 tysięcy złotych.

"Pojechałem tam z <Fraglesem> (jeden z liderów "gangu markowskiego")" - opowiada Mirosław K. "Wjechaliśmy do agencji towarzyskiej, oddaliśmy strzały i zgodnie ze wskazówkami Rutkowskiego, powiedzieliśmy, że biznesmen ma się rozliczyć. To było takie zwykłe wymuszenie" - wspomina i dodaje: "Po powrocie do Warszawy Klepak dał nam pieniądze mówiąc, że to rozliczenie od Rutkowskiego".

"To kłamstwo! Totalna bzdura!" - odpowiada Krzysztof Rutkowski. "Gdybym ja kiedykolwiek współpracował z jakimś gangsterem, który zajmował się porwaniem dla okupu, nie byłoby wywiadu tutaj ze mną w moim domu, tylko w areszcie" - mówi detektyw.

Reklama

Jak dowiedziała się TVP Info, zeznania świadków koronnych i akta sprawy analizują śledczy z prokuratury apelacyjnej.

Krzysztofem Rutkowskim, znanym prywatnym detektywem i byłym posłem, interesowała się już prokuratura. W 2006 roku został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w związku z podejrzeniami, że mógł prać brudne pieniądze, poświadczyć nieprawdę i nielegalnie powoływać się na wpływy. Według śledczych, Rutkowski wprowadził do obiegu ponad 2 miliony złotych z produkcji podrobionego paliwa. Z aresztu wyszedł w 2007 roku. Rok później do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Rutkowskiemu za składanie fałszywych zeznań.