Rada Prokuratorów nie wydała pozytywnej opinii Edwardowi Zalewskiemu, bo ten bronił dziennikarzy Radia ZET i TVN24, gdy usłyszeli zarzut ujawnienia tajemnicy śledztwa - ustalił DGP. Obecny prokurator krajowy jest jednym z dwóch kandydatów na urząd Prokuratora Generalnego.

Opinia Rady Prokuratorów to jeden z wymogów w procesie podejmowania decyzji o tym, kto przez sześć lat będzie rządził całą prokuraturą w Polsce.

Wczoraj ujawniliśmy, że Rada wydała pozytywną opinię tylko sędziemu, Andrzejowi Seremetowi. Poparło go 15 prokuratorów, przeciw było pięciu. Za pozytywną opinią dla Zalewskiego głosowało 9 prokuratorów, przeciw - jedenastu. Ten wynik był sporym zaskoczeniem dla środowiska prokuratorskiego. Dlaczego tak się stało? Rozmawialiśmy z kilkoma członkami Rady. Okazuje się, że w trakcie pytań do obu kandydatów trzech prokuratorów zaatakowało Zalewskiego za jego decyzje w sprawie śledztwa przeciwko Mariuszowi Gierszewskiemu z Radia ZET i Krzysztofowi Skórzyńskiemu z TVN24.

"Tak, wstydzę się za decyzję prokuratury w sprawie dziennikarzy" - odparł im Zalewski. Przypomnijmy: na początku stycznia krakowska Prokuratura Okręgowa zarzuciła dziennikarzom bezprawne ujawnienie zeznań ze śledztwa dotyczącego działań CBA w sprawie afery gruntowej.

Zalewski twierdził, że jako prokurator krajowy nie wiedział o zamierzeniach krakowskich oskarżycieli. Jego podwładni zbadali sprawę. Okazało się, że prokuratorzy źle ocenili materiał dowodowy i nie powinni stawiać zarzutów dziennikarzom. Stanowiskiem za tę sytuację zapłacił Jan Kościsz, wiceszef krakowskiej okręgówki.

I właśnie o powody dymisji Kościsza wypytywali Zalewskiego członkowie Rady Prokuratorów. Jerzy Biedermann z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie i Mariusz Chudzik z Apelacji w Rzeszowie pytali, czy nie uważa, że dziennikarze jednak powinni być ścigani, i jak dymisja krakowskiego prokuratora ma się do prokuratorskiej niezawisłości. Zaś Waldemar Kawalec z Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu zapytał Zalewskiego czy jako nowy Prokurator Generalny podjąłby taką samą decyzję.

"Identyczną. Tak samo odwołałbym wiceszefa prokuratury, a śledztwo przekazał do innej jednostki" - odpowiedział Zalewski. I dodał, że przełożeni powinni mieć prawo reagować na decyzję podwładnych. Jako przykład podał swoją decyzję o przeniesieniu śledztwa w sprawie finansowania kampanii wyborczej Janusza Palikota. Prokuratorzy z Lublina nie chcieli przedstawić zarzutów byłemu asystentowi wiceszefa klubu PO. Zalewski był innego zdania i przeniósł sprawę pod nadzór Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku. Także i ta odpowiedź nie spodobała się członkom Rady.

Ostateczną decyzję o wyborze nowego szefa prokuratury do 7 marca podejmie prezydent. Prokuratorzy, z którymi rozmawialiśmy są przekonani, że Lech Kaczyński wskaże sędziego Seremeta. Ich zdaniem w PiS Zalewski postrzegany jest jako człowiek Platformy. Czy rzeczywiście to może być przesądzające dla prezydenta?

"To wybór między dżumą a cholerą" - w ten sposób ludzie z otoczenia prezydenta mówią o wyborze jaki stoi przed Lechem Kaczyńskim. I nie wykluczają nawet, że prezydent wskaże Zalewskiego. Sugerują, że Seremet jako sędzia przyzwyczajony do niezawisłośći i niezależności nie daje rękojmi lojalności wobec prezydenta. Poza tym nie wiadomo czy i z kim jest powiązany. "Powołanie Zalewskiego da prezydentowi możliwość krytykowania prokuratury na zasadzie <my uwierzyliśmy mu, że jest świetnym prokuratorem, a on okazał się jednak człowiekiem Platformy>" - tłumaczy jeden z wpływowych polityków PiS. I Zalewski i Seremet twierdzą, że nie są zależni od żadnych układów i polityków.















Reklama