Motory miały pomóc policjantom patrolować drogi ekspresowe i autostrady. Pieniądze na ich zakup zagwarantowała specjalna ustawa o modernizacji policji uchwalona za czasów rządów Ludwika Dorna w MSWiA. "To niebezpieczny sprzęt. Nim ktoś siądzie za kierownicą, musi przejść długotrwałe i drogie szkolenie. W tej chwili nie ma na to pieniędzy, więc maszyny są bezużyteczne i czekają na lepsze czasy" - mówi pracownik Centrum Szkolenia Policji w podwarszawskim Legionowie, które jako jedyne może prowadzić takie kursy, także ma też monopol na szkolenia funkcjonariuszy drogówki. W tej chwili lista policjantów czekających na takie szkolenia liczy już 2984 nazwisk. Pracując na pełnych obrotach, CSP może przeszkolić 600 osób rocznie.

Reklama

Tak duża liczba oczekujących nie oznacza, że tylu funkcjonariuszy nagle ma kaprys zmiany specjalizacji i ścigania kierowców. To komendanci wojewódzcy informują biuro kadr i szkolenia Komendy Głównej Policji, jakich fachowców im brakuje. Podobnie jest z policjantami, którzy pracują z przeszkolonymi psami. Brakuje w tej chwili już 150 takich funkcjonariuszy. Zwierzęta - kosztujące od 5 do 10 tys. złotych - czekają tylko na nich. W ubiegłym roku KGP odwołała aż 14 kursów dla takich policjantów.

"We wszystkich szkołach policyjnych zlikwidowaliśmy 243 etaty policyjne oraz 229 stanowisk cywilnych" - przyznaje Krzysztof Hajdas z biura prasowego policji. Dodaje, że jeszcze nie jest w stanie powiedzieć, jak daleko sięgną cięcia w tym roku. Według naszych nieoficjalnych informacji będą one podobnych rozmiarów. "Priorytetem jest dla nas bieżąca, płynna praca policji. Musi nam wystarczyć na paliwo do radiowozów, wypłatę pełnych wynagrodzeń, więc musimy gdzieś znaleźć brakujące dziesiątki milionów" - przyznaje wysoki rangą oficer komendy głównej.

czytaj dalej



"Efekt, choć odłożony w czasie, wkrótce będzie bardzo widoczny. Zawsze byłem pewien, że inwestowanie w ludzi przyniesie oszczędności. Dobrze wyszkolony policjant potrafi oszczędzić dla państwa ogromne środki" - komentuje dr Stanisław Bukowski, ekspert w dziedzinie policyjnego szkolnictwa.

Tymczasem z niemal tysiąca godzin szkoleń nowi funkcjonariusze odbędą ich od tego roku o niemal 200 mniej.

Reklama

"Już dziś kandydat nie miał szans np. zżyć się ze swoją bronią. Ci ludzie trafią na ulice i mimo chęci nie będą pełnowartościowymi policjantami" - ostrzega Bukowski.

Skutki oszczędzania na wyszkoleniu funkcjonariuszy bywają tragiczne. W 2004 r. policjantka po kursie podstawowym wydała ostrą amunicję swoim kolegom, którzy mieli przywrócić porządek podczas juwenaliów w Łodzi. Również dowodzący akcją - z kursem dzielnicowego - nie odróżnił ostrej amunicji od gumowej. Zginęły dwie osoby. "To skrajny przykład, czym może się skończyć brak wyszkolenia. W lżejszych sprawach może dojść do sytuacji, w której nie będzie można wyciągnąć konsekwencji wobec policjanta, bo zajmował się czymś bez przygotowania. Np. jeśli dzielnicowy źle zabezpieczy ślady na miejscu przestępstwa" - mówi wykładowca w CSP Grażyna Witkowska. Jednak komenda główna policji nie zamierza rezygnować z oszczędności. "Liczba słuchaczy na wykładowcę w naszych szkołach waha się od 4 do 6,7, a godzin dziennych zajęć od 1,7 do 2,4. Nie stać nas na to" - mówi urzędnik MSWiA.