Od 2005 roku, gdy ogólna liczba adwokatów wynosiła niecałe 8 tysięcy osób, liczebność palestry wzrosła o blisko 30 procent. Razem z radcami prawnymi jest już aż 37 700 prawników - oto najnowsze dane samorządu adwokackiego. "Na jednego dyplomowanego prawnika przypada więc tylko 1012 osób. To daje nam dosyć wysokie 11. miejsce w Europie pod względem dostępności usług prawnych" - mówi prezes NRA mec. Joanna Agacka-Indecka. Jej zdaniem w ten sposób upada mit, że dostęp do pomocy prawnej jest w Polsce bardzo utrudniony. "Szczególnie że w żadnym kraju ościennym nie notujemy tak niskiego zapotrzebowania na pomoc prawną, jak w Polsce" - dodaje Agacka-Indecka.

Reklama

Rzeczywiście z badań zleconych przez radę wynika, że w ciągu ostatnich pięciu lat z usług prawników różnych specjalności skorzystało jedynie 19 procent Polaków. "W Niemczech czy Francji normą jest, że przy każdej najmniejszej nawet sprawie przed sądem korzysta się z pomocy prawnej. U nas zwyczajowo sami wszystko załatwiamy" - tłumaczy adwokat Krzysztof Boszko, sekretarz NRA.

Dlaczego? Większość Polaków uważa, że adwokaci słono każą sobie płacić. W badaniu przeprowadzonym kilka tygodni temu przez SMG/KRC, aż 73 procent osób uznało ceny usług adwokatów jako wysokie lub bardzo wysokie.

"Oczywiście statystycznie liczba prawników i dostęp do ich usług mogą się wydawać rzeczywiście znacznie lepsze. Przecież przez ostatnie kilka lat studia skończyli i odbyli aplikację studenci z wyżu demograficznego, ale tak naprawdę sytuacja wcale nie jest jeszcze taka dobra. W małych miejscowościach stosunek liczby mieszkańców do liczby prawników jest wciąż znacznie gorszy niż średnia krajowa" - tłumaczy Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Według niego brakuje też prawników specjalizujących się w mniej popularnych dziedzinach prawa np. ubezpieczeniach społecznych czy prawie pracy.

Reklama