Dziś leczenie uzależnienia od hazardu w placówkach publicznych praktycznie nie istnieje. A żeby trafić do porządnej placówki prywatnej, trzeba mieć sporo szczęścia. Przekonał się o tym Tomasz Dylewski, pracownik mediów, który przez kilka lat w różnych automatach do gry zostawiał wszystko, co zarobił. Wciąż było mu mało, więc zaczął brać kredyty. Znów wszystko przegrał. – Miałem 30 lat i nic więcej: ani mieszkania, ani samochodu, ani nawet radia – wspomina. Kiedy nie miał już od kogo pożyczyć, zaczął szukać pomocy. Wybrał się do pierwszego z brzegu psychologa, którego telefon znalazł w internecie. – To było nieporozumienie. Pół roku terapii zupełnie nic nie dało – wspomina. W końcu trafił tam, gdzie powinien: do profesjonalnego ośrodka prywatnego. Wśród terapeutów były osoby, które same wyszły z różnych uzależnień, więc były bezwzględne, nie dawały się oszukiwać. – Bez nich nigdy bym sobie nie poradził. Dzięki nim nie gram do dzisiaj – opowiada.

Reklama

Jak podkreśla Tomasz, na szczęście miał pracę i stać go było na sesje terapeutyczne. – Wielu jednak traci wszystko, nawet pracę, i nie ma takiej możliwości. Muszą rejestrować się w poradniach uzależnień jako alkoholicy, udawać kogoś innego. To irytujące. Szczególnie że na hazard ludzie wydają więcej niż na alkohol – mówi Tomasz.

Ministerstwo Zdrowia długo nie dostrzegało problemu. Teraz ma się to zmienić. Urzędników resortu zmusza do tego nowa ustawa hazardowa. Przewiduje ona utworzenie jeszcze w tym roku Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych. Trafiałoby do niego 3 proc. wpływów (tzw. dopłat) z gier hazardowych. Pieniądze, 23 mln zł rocznie, byłyby przeznaczone m.in. na badania naukowe, profilaktykę, terapie i szkolenia personelu. Otrzymywałyby je ośrodki, które wygrają konkurs ogłaszany przez ministerstwo.

Specjaliści w dziedzinie uzależnień chwalą pomysł. Zwracają uwagę, że za sprawą funduszu pieniądze z hazardu nie pójdą np. na budowę dróg, tylko posłużą ofiarom nałogu. – Będziemy mogli profesjonalnie leczyć hazardzistów – przekonuje dr Bogusław Habrat, kierownik zespołu leczenia i profilaktyki uzależnień w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Podkreśla, że problem hazardu dotyczy coraz większej liczby osób. – Coraz więcej pacjentów trafia do szpitali psychiatrycznych, podejmuje próby samobójcze, dzwoni w poszukiwaniu pomocy. Nie są w stanie samodzielnie wyciągnąć się z bagna – dodaje dr Habrat.

Na czym polega terapia? Podobnie jak przy uzależnieniu od alkoholu kluczowe jest uświadomienie sobie uzależnienia. Trzeba nauczyć się omijać niebezpieczne miejsca i odnaleźć sens życia bez hazardu. Pomocne są leki, które pozwalają kontrolować zachowanie lub blokują doznanie przyjemności z gry.

Katarzyna Łukowska, wicedyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, wiodącego rządowego ośrodka nadzorującego lecznictwo odwykowe, również chwali pomysł. Jak podkreśla, uzależnienie od hazardu bardzo często towarzyszy alkoholizmowi – U ponad tysiąca leczących się alkoholików rozpoznano jednocześnie uzależnienie od hazardu – dodaje Łukowska.