Wdowa po zamordowanym w czerwcu 1998 r. gen. Marku Papale, Małgorzata, powiedziała przed sądem, iż w trakcie zeznań składanych przed prokuraturą nie wywierano na nią żadnej presji. Przyznała, że po zdarzeniu "mogła zebrać myśli" dopiero na przełomie 1998 i 1999 r.
"Ta sprawa jest cały czas dla mnie świeża, od 12 lat jesteśmy ciągle w centrum tej sprawy, ja się cały czas nią interesuję" - powiedziała Małgorzata Papała.
W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuuje wysłuchiwanie zeznań wdowy po generale, która ma status oskarżycielki posiłkowej. Na rozprawie odczytywane są liczne protokoły z jej zeznaniami złożonymi w śledztwie. W sprawie o współudział w zabójstwie gen. Papały oskarżeni są Andrzej Z. ps. Słowik i Ryszard Bogucki. Grozi im dożywocie, nie przyznają się do winy. Boguckiego jako osobę obecną w pobliżu miejsca zbrodni M. Papała rozpoznała podczas okazania w lutym 2002 r.
Już w końcu kwietnia podczas pierwszej części swych zeznań przed sądem wdowa po generale mówiła, że "na nieścisłości w pierwszych zeznaniach wpłynął ogrom emocji". W piątek zaznaczyła, że w późniejszym okresie starała się zdarzenie "odtworzyć na spokojnie", bez nacisków ze strony śledczych. Pierwsze zeznania złożyła jeszcze w nocy z 25 na 26 czerwca 1998 r., bezpośrednio po śmierci męża, kolejne 27 czerwca, zaś 30 czerwca odbyła się na miejscu zbrodni wizja lokalna.
W lutym, podczas pierwszej rozprawy, prokurator mówił, że bezpośredni udział w zabójstwie miały "co najmniej" trzy osoby, w tym Bogucki, który "w ramach podziału ról prowadził obserwację i zapewnił bezpieczny odwrót zabójcy". Powołał się na fakt, że żona Papały zapamiętała parę, która ją mijała w pobliżu miejsca zbrodni już po strzale; w śledztwie w mężczyźnie z tej pary rozpoznała Boguckiego. Przed sądem mówiła, iż był to młody mężczyzna, krępej budowy ciała, wysportowany, miał krótkie włosy i był w niebieskiej koszuli z podwiniętymi rękawami. W pierwszych zeznaniach, M. Papała mówiła zaś, że nie potrafi dokładnie opisać pary, mężczyzna miał być krępy, mieć jasne włosy i brązową koszulę.
Pytana przez sąd, czy była także przesłuchiwana przez inne służby, wdowa powiedziała, że składała zeznania także przed funkcjonariuszami Urzędu Ochrony Państwa. Dodała, że charakter tamtego przesłuchania był inny i mogła odnieść wrażenie, że jest w sprawie podejrzana, choć - jak zaznaczyła - "nie padły takie słowa". "Pytania UOP dotyczyły spraw ekonomicznych, finansowych i towarzyskich, to były takie tendencyjne pytania" - zaznaczyła. Dodała jednak, iż wtedy nie obawiała się i obecnie też nie odczuwa żadnych obaw.
Wdowa po zamordowanym w 1998 roku szefie policji Marku Papale zeznała, że "mogła zebrać myśli" dopiero na przełomie 1998 i 1999 roku. Już w końcu kwietnia podczas pierwszej części swych zeznań przed sądem wdowa po generale mówiła, że "na nieścisłości w pierwszych zeznaniach wpłynął ogrom emocji".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama