Wojewoda mazowiecki wprowadził w środę alarmy powodziowe i pogotowia przeciwpowodziowe w niektórych powiatach województwa. Od rana prowadzona jest ewakuacja około tysiąca mieszkańców w gminach powiatu lipskiego, do którego już dotarła fala powodziowa.

Reklama

Jak poinformował zespół prasowy wojewody, alarmy powodziowe zostały wprowadzone w powiatach: lipskim, zwoleńskim, kozienickim, garwolińskim oraz grójeckim w związku z podniesieniem stanu wody na Wiśle.

W środę po południu w Radomiu odbyło się posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, w których wzięli udział starostowie pięciu zagrożonych powodzią powiatów południowego Mazowsza, wojewoda mazowiecki oraz komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej.

Jak powiedział dziennikarzom wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski zagrożenie powodziowe w regionie jest związane z dużą wysokością fali, która w niektórych miejscach Wisły i jej dopływach może spowodować przelanie się wody górą przez wały. Drugim niesprzyjającym zjawiskiem jest - według Kozłowskiego - długotrwałe utrzymywanie się wysokiego poziomu wody, co może skutkować rozmiękaniem wałów.

Wojewoda potwierdził, że w powiecie lipskim od rana w środę trwa ewakuacja około tysiąca osób. Do ewakuacji przygotowywanych jest około 11 tys. mieszkańców powiatu kozienickiego, w powiecie garwolińskim blisko 5 tys., w powiecie zwoleńskim ok. 80 osób i kilkudziesięciu mieszkańców gospodarstw leżących w obszarach zalewowych Pilicy - w pow. białobrzeskim.

Kozłowski powiedział, że niezwykle trudna sytuacja jest w powiecie kozienickim nie tylko w związku z największą liczbą mieszkańców do ewakuacji, ale także ze względu na obecność na tym terenie dużych gospodarstw hodowlanych i tuczarni, skąd trzeba wyprowadzić dużą liczbę zwierząt.

czytaj dalej >>>

Reklama



Komendant mazowiecki Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Gustaw Mikołajczyk poinformował, że w powiecie lipskim do osiągnięcia przez wodę korony wałów na Wiśle brakuje tylko około metra, a szybkość przyrostu wody kształtuje w granicach ok. 10 cm na godzinę. "Jeśli ta szybkość przyrostu wody nie spadnie, to mamy około 10 godzin do osiągnięcia przez wodę korony wałów" - powiedział.

Wojewoda zapewnił, że w mazowieckim magazynie jest w zapasie ok. miliona worków z piaskiem. Szef straży pożarnej zapowiedział, że strażacy będą dostarczać żywność i wodę do kilkunastu gospodarstw, które zostały zalane, a których mieszkańcy pozostali w swoich domach na wyższych kondygnacjach.

Mikołajczyk poinformował, że obecnie na terenie powiatów: lipskiego, zwoleńskiego i kozienickiego pracuje blisko 400 strażaków, a kolejnych 400 jest w rezerwie. Według komendanta, na zalane tereny na Mazowszu jedzie obecnie ok. 200 strażaków z północno-zachodniej Polski i ze szkół strażackich w Bydgoszczy i Poznaniu.

Według wojewody mazowieckiego, powódź nie zagraża elektrowni "Kozienice". "Elektrownia leży na terenie, który nie powinien być zalany, ale jest problem, jeśli chodzi o ujęcie wody dla potrzeb chłodniczych. Wysoki poziom wody może zagrażać ujęciu wody, co może oznaczać komplikacje w produkcji energii elektrycznej" - powiedział Kozłowski.

Pogotowie przeciwpowodziowe ogłoszono także w powiatach i miastach na prawach powiatu: otwockim, piaseczyńskim, legionowskim, nowodworskim, powiecie Warszawa-Zachód oraz dla samego Miasta Stołecznego Warszawy.

Wojewoda apeluje, by wszyscy mieszkańcy zagrożonych terenów dla własnego bezpieczeństwa podporządkowali się zaleceniom lokalnych władz. Służby wojewody przypominają, że wprowadzenie alarmu oznacza całodobowe dyżury w Powiatowych Zespołach Zarządzania Kryzysowego, przygotowanie ludności i zwierząt do ewentualnej ewakuacji oraz stałe monitorowanie poziomu wód.

Instrukcję dla powodzian można znaleźć na stronie internetowej Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.