"Postanowiłem zostać reżyserem i robić filmy fabularne" - mówi DZIENNIKOWI dobitnie Janek. "Wierzę, że poprzez filmy udaje się wyrazić bardzo wiele z tego, co się nosi w środku. Film daje szansę pokazania niezwykłych aspektów zwykłego życia. Chcę mówić o problemach, ale nie w sposób oczywisty. To, że jest głód czy bieda na świecie, wszyscy wiemy. Ja chcę skupić się na drobnych, niepozornych sprawach, które składają się na rzeczywiste dramaty rozgrywające się obok nas" - opowiada.

Reklama

Chłopak zamierza wzorować się na tak wybitnych filmowych dziełach, jak "Dekalog" Kieślowskiego czy "Plac Zbawiciela" państwa Krauze. "Bo te obrazy to dla mnie doskonały przykład, jak pokazać degenerację człowieka i zanik wartości. Film musi pokazywać zmiany zachodzące w człowieku i jego otoczeniu" - dodaje Janek.
A jego mama nie posiada się z dumy: "Podoba mi się to, co chce robić" - mówi DZIENNIKOWI Urszula Mela. "Wierzę, że dopnie swego. Wprawdzie jeszcze kilka lat temu chciał zostać informatykiem, ale skoro teraz ma inne plany, niech je realizuje".

Sam Janek przyznaje, że rzeczywiście najpierw pasjonował się komputerami, potem jak mama chciał studiować psychologię, ale zamiłowanie do filmu i fotografii zwyciężyły. "Zebrałem trochę swoich zdjęć i pojechałem na rozmowę kwalifikacyjną do Łodzi" - wspomina. "Chyba wypadłem nie najgorzej, bo zostałem przyjęty. Teraz czeka mnie kilka lat pracy i być może będę reżyserem. No, chyba że nagle zainteresuję się sztuką operatorską lub uznam, że film nie jest jednak dla mnie. Podchodzę do tego spokojnie i najpierw zobaczę, czy w ogóle się nadaję i czy mam talent. Najistotniejsze, że mogę spróbować i nigdy nie będę żałował, że nie skorzystałem z szansy".

Ale wszystko wskazuje na to, że wybór studiów nie był dziełem przypadku. Janek będzie się kształcił na kierunku realizacja obrazu filmowego i telewizyjnego. Nieśmiało mówi, że może w przyszłości postara się dostać do słynnej Państwowej Wyższej Szkole Filmowej w Łodzi. "Ale to dopiero za kilka lat, jak nabiorę doświadczenia i zgromadzę odpowiedni materiał, z którym mógłbym stanąć przed komisją egzaminacyjną" - mówi DZIENNIKOWI Janek.

Reklama

Studia młody podróżnik rozpocznie 8 października, ale już teraz urządza się w mieszkaniu, które przez kilka najbliższych lat będzie jego drugim domem. Ma ułatwione zadanie, bo w Łodzi mieszka jego dziewczyna, Janek nie będzie więc sam z dala od domu rodzinnego.


Uparty marzyciel

Jan Mela to polski polarnik, najmłodszy w historii zdobywca bieguna północnego i południowego. Stał się nim w 2004 roku (w wieku 16 lat) jako pierwszy człowiek niepełnosprawny. Mela w 2002 r. został porażony prądem, stracił lewe podudzie i prawe przedramię. W trakcie terapii słynny polarnik Marek Kamiński zaproponował mu udział w niezwykłej wyprawie na biegun północny. Półtora roku później po serii przygotowań i treningów chłopiec osiągnął ten cel, by jakiś czas potem wziąć udział w udanej ekspedycji na biegun południowy.