Jeśli parlament przyjmie ustawę, nie będzie wolno palić w miejscach publicznych, czyli w pubach, restauracjach, szpitalach, szkołach, obiektach sportowych, a także na dworcach i przystankach. Jej pomysłodawcy, Czesław Hoc i Tadeusz Cymański z PiS, przyznają, że przygotowując zapisy ustawy, wzorowali się na rozwiązaniach wprowadzonych w krajach Unii Europejskiej.
Projekt ma duże szanse stać się obowiązującym prawem, bo ma poparcie rządu. Minister zdrowia Ewa Kopacz z PO, która właśnie rzuciła palenie, zastrzega jednak: "Zwróciłam w nim uwagę na zakaz palenia na balkonie albo na ławce w parku". Nie idźmy za daleko! Palący Polak nie może czuć się gorszy od niepalącego, to podział obywateli na kategorie A i B.
Nasza ustawa bowiem - wbrew twierdzeniom jej twórców - jest bardziej restrykcyjna od przepisów w innych krajach Unii. Polskim wkładem w walkę z papierosami jest propozycja zakazu palenia w samochodach.
"Papieros rozprasza kierowcę w takim samym stopniu co rozmowa przez telefon komórkowy" - uzasadnia Czesław Hoc. "Ponadto tytoń zaburza percepcję, potęguje uczucie znużenia, a to może doprowadzić do zaśnięcia przed kierownicą" - dodaje.
Ten pomysł ma jednak niewielkie szanse na realizację. "Na pewno nie chciałabym , żeby ktoś zabraniał mi palenia w moim samochodzie" - buntuje się minister zdrowia. I szybko dodaje: "Gdybym paliła, oczywiście".
Pomysłodawcy ustawy nie upierają się przy tym zapisie. "W tej kwestii jesteśmy otwarci na dyskusję" - mówi Hoc. "Zdecydowane <nie> mówimy jedynie paleniu tytoniu w samochodach przy dzieciach do 13. roku życia oraz w autobusach i taksówkach".
Czy Polacy dostosują się do nowych przepisów? Prof. Jacek Wódz, socjolog Uniwersytetu Śląskiego, jest pewien, że tak. "Podczas wprowadzania zakazu palenia w krajach Unii Europejskiej też było wiele szumu i okrzyków protestu" - przypomina. "Mimo to wszystkie narody dostosowały się do nich. Nie sądzę więc, żeby Polacy mieli z tym jakieś szczególne problemy" - dodaje prof. Wódz.
Prof. Roch Sulima, antropolog kultury z Uniwersytetu Warszawskiego, ma jednak co do tego wątpliwości. "Przy naszej kulturze życia publicznego, będzie to zakaz bardzo trudny do zrealizowania" - argumentuje. "Polacy postępują według własnych reguł, za nic mają prawne zakazy. Miejsce i przestrzeń publiczna niewiele dla nas znaczą".
Ulice Europy Zachodniej są czyste, a polskie bywają zaśmiecone. Tam trawniki w przydomowych ogródkach są estetycznie przystrzyżone, u nas zachwaszczone. Stara Europa jest sterylna, Polsce do tej sterylności daleko. Dlatego choć irlandzkie puby są bez papierosów odmienione i zubożone, to i tak nikt tam nie pali.
"Na Zachodzie regulacje dotyczące zachowania w miejscach publicznych kształtowane są od pokoleń" - kwituje Sulima. Dlatego we Francji, mimo że palenie jest niemal wpisane w kulturę kraju, zakaz ten było łatwo wprowadzić, w Polsce będzie trudniej. "Niewykluczone, że w związku z tym w Polsce umrze kultura pubowa" - dodaje prof. Zbigniew Nęcki, psycholog. "No bo jak tu uraczyć się piwem bez dymka?".