Dziś o północy mija termin zgłaszania projektów kompleksów sportowo-hotelowych, w których będą mieszkać i trenować reprezentacje biorące udział w Euro 2012. Do konkursu zgłosiło się blisko sto miast, ale szansę na zwycięstwo ma tylko 16. Listę szczęśliwców poznamy w kwietniu.

Reklama

Burmistrzowie, którzy starają się o tzw. centra pobytowe, nie mają wątpliwości, że taka inwestycja to nie lada gratka dla miasta. - To promocja w świecie, a także zastrzyk finansowy. Budowa centrum oznacza przyspieszenie rozwoju miasta o jakieś 20, 30 lat - mówi Waldemar Chachulski, burmistrz Sulejówka pod Warszawą, który chce wybudować na Euro 2012 kompleks rekreacyjno-sportowy ze źródłami geotermalnymi, trzema boiskami, torem kajakowym, amfiteatrem na wodzie i hotelem.

Konkurencja jest ogromna, bo jak dowiaduje się DZIENNIK, do tej pory zostały zarejestrowane 72 oferty - i to nie koniec. "Spodziewamy się ich około setki" - mówi Małgorzata Pełechaty, rzecznik prasowy ministra sportu. Od jutra komisja złożona z przedstawicieli PZPN, spółki PL 2012 i Unii Miast Polski będzie selekcjonować oferty i ułoży wstępną listę.

Ile znajdzie się na niej miast? Pani rzecznik nie umie powiedzieć. Pewne jest, że docelowo w rozporządzeniu Rady Ministrów znajdą się 24 centra. Z tej listy UEFA wybierze 16, które będą do dyspozycji drużyn piłkarskich. "Listę miast, w których będą mieszkać reprezentacje, poznamy w kwietniu" - mówi Pełechaty.

Tak późny termin to cios dla włodarzy miast. "Rozporządzenie powinno być gotowe w zeszłym roku, bez niego od kilku miesięcy tkwimy w zawieszeniu" - mówi Wojciech Huczyński, burmistrz Brzegu. Przyznaje, że u niego z budową stadionu i boisk treningowych nie będzie problemu, bo gmina ma na to pieniądze. Gorzej z pięciogwiazdkowym hotelem. Tu musi być inwestor i Brzeg znalazł takiego. Co się jednak stanie, gdy miasto nie znajdzie się nawet na liście wstępnej?

"To ryzyko, ale ratuje nas bliskość Wrocławia i granicy. Inwestor pokalkulował i będzie budował hotel niezależnie od decyzji komisji" - tłumaczy.

Podobnie ryzykują wszyscy, którzy chcą gościć reprezentacje narodowe. "Przez tę zwłokę nie możemy podjąć żadnych decyzji. Inwestycje są wstrzymane, a inwestorzy uciekają do pewniejszych projektów" - narzeka Chachulski z Sulejówka.

Reklama

Jarosław Kielar, burmistrz Kluczborka, też z niecierpliwością czeka na ogłoszenie wyników. Znalezienie się na liście zwycięzców oznaczać będzie łatwiejsze procedury przetargowe, da lepszą pozycję w rozmowach z inwestorami. Burmistrz Kielar jest w lepszej sytuacji od pozostałych. W Kluczborku jest prawie gotowy kampus sportowy jeszcze sprzed II wojny światowej, wybudowany na igrzyska w 1936 r. Berlinie.

"Renowację zaplanowaliśmy wcześniej, Euro 2012 tylko przyspieszyło decyzję i jest dobrym pretekstem, żeby zacząć działać" - uważa Kielar.

W Polsce nie ma ani jednego kompleksu sportowo-hotelowego, który spełniałby wymogi UEFA. Gospodarze Euro 2008 - Szwajcaria i Austria - nie musieli budować żadnego.