40-letni Michael Clark będzie mógł prosić o zwolnienie warunkowe dopiero za 35 lat. Wyrok jest tak surowy, bo - jak tłumaczył sąd - nie było żadnych, nawet najmniejszych okoliczności łagodzących.
Wszystko wydarzyło się w październiku ubiegłego roku w Leeds, dwa miesiące po przyjeździe na Wyspy 14-letniej Zuzanny i jej rodziców. Dziewczynka została sama w domu, gdy jej rodzice pojechali do centrum szukać pracy.
Wtedy do mieszkania wtargnął Clark. Zuzanna znała go - był sąsiadem rodziny, mieszkał dwa domy dalej i zdążył się nawet zaprzyjaźnić z jej rodzicami. Zgwałcił Polkę, a potem brutalnie zamordował. Gdy znaleźli ją rodzice, z trudem rozpoznali zmasakrowane zwłoki.
Wstrząsające jest także to, że morderca po wszystkim, jak gdyby nigdy nic, pojechał do parku rozrywki w Blackpool. Jak się okazało, Clark już wcześniej napadał na kobiety. Nałogowo odurzał się, wąchając rozpuszczalniki.