Sędziemu Grzegorzowi W. uchylono immunitet, gdy pojawiły się zarzuty, że wziął łapówkę. W. był przez jakiś czas aresztowany, a następnie przekazano go Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu. Wówczas śledczy odkryli, że sędzia brał leki psychotropowe, miał problemy z alkoholem i - co stało się podstawą do wykluczenia go z zawodu - miał romans z oskarżoną, którą sądził.

Reklama

W., mimo że tak nakazują zasady etyki sędziowskiej, nie wyłączył się z orzekania w sprawie swojej kochanki. Za kilkadziesiąt oszustw wymierzył jej wyjątkowo niską karę, w dodatku w zawieszeniu. Później - przed sądem - tłumaczył się, że takiej kary żądał prokurator.

Dzisiejszy wyrok Sądu Najwyższego jest ostateczny i o wiele surowszy od poprzedniego, wydanego pod koniec ubiegłego roku przez Sąd Apelacyjny w Katowicach. Wówczas W. dyscyplinarnie został przeniesiony na inne stanowisko. Sędzia uznał, że to zbyt surowa kara. Ministrowi sprawiedliwości i Krajowej Radzie Sądownictwa także wyrok się nie spodobał - dla nich był zbyt łagodny.

Grzegorz W., jak informowały media - był ważną postacią w sprawie tak zwanej bielskiej ośmiornicy. W listopadzie 2006 roku, ówczesny wiceprokurator generalny, Jerzy Engelking, na specjalnej konferencji prasowej ogłosił, że w bielskim sądzie rejonowym działała korupcyjna grupa sędziów i prokuratorów.

Reklama

To właśnie sędzia W., po tym jak postawiono mu zarzut łapówkarstwa, obciążył swoich kolegów z sądu i prokuratury. Na podstawie jego zeznań próbowano uchylić immunitety kilkunastu bielskim sędziom, w tym szefowi wydziału karnego sądu - w większości nieskutecznie. Dzisiaj to przeciwko Grzegorzowi W. toczy się śledztwo - w sprawie fałszywego oskarżania sędziów.