Asesor to absolwent prawa po aplikacji sądowej. Do orzekania na okres próbny powołuje go minister sprawiedliwości, a nie - jak w przypadku sędziów - prezydent. Po kilkuletniej praktyce asesor podlega ocenie Krajowej Rady Sądownictwa. Ta z kolei przedstawia kandydata prezydentowi do nominacji sędziowskiej. Powołanie przez prezydenta jest bezterminowe.
Według autorów dwóch skarg, do których przyłączyli się Krajowa Rada Sądownictwa i Rzecznik Praw Obywatelskich, asesor nie jest pełnoprawnym sędzią, gdyż "brak gwarancji jego niezawisłości, co jest sprzeczne z konstytucją".
Konstytucja, wśród najważniejszych atrybutów władzy sędziowskiej, wymienia właśnie jej niezawisłość. Tymczasem trudno o nią, gdy jest się na okresie próbnym i dopiero walczy o sędziowską nominację.
Orzeczenie Trybunału nie odbiera natychmiast asesorom możliwości wydawania wyroków. "Trybunał uznał, że raptowne odsunięcie od orzekania tej grupy funkcjonariuszy doprowadziłoby do paraliżu wymiaru sprawiedliwości, co byłoby samo w sobie skutkiem godzącym w pryncypia konstytucyjne" - tłumaczyła sędzia sprawozdawczyni Ewa Łętowska. Przez najbliższe osiemnaście miesięcy będą więc działać jak dotychczas.
Trybunał uznał również, że nie ma podstaw do automatycznego podważania wyroków, w których do tej pory orzekali.
Sędzia Ewa Łętowska wyjaśniła w ustnym uzasadnieniu wyroku, że obecnie obowiązujące przepisy prawne nie gwarantują niezawisłości asesora. A to dlatego, że nie wiadomo, jak długo ma trwać ten okres próbny, oraz że asesora można w każdej chwili odwołać - np. ze względu na treść orzeczenia, jakie wydał.
W Polsce jest 1600 asesorów. Rocznie orzekają w trzech milionach spraw.