"Kiedyś nastolatka w izbie wytrzeźwień to była prawdziwa rzadkość. Teraz jednak młodzież pije znacznie więcej, dziewczynki też" - mówi Władysław, sanitariusz z 17-letnim stażem pracy w izbie w Białymstoku. Dzieci to jego stali klienci. "W ubiegłym tygodniu policja przywiozła grupę pijanych 15-, 16-latków obu płci, którzy awanturowali się na ulicy. Wszyscy wyglądali na dzieci z dobrych domów" - opowiada sanitariusz.

Reklama

Także policjanci są zgodni - upijanie się już dawno przestało być domeną marginesu społecznego. "Zmienia się obyczajowość. Teraz rodzice czy dyrektorzy szkół zamiast martwić się, że ich podopieczni sięgają po alkohol, cieszą się, że przynajmniej nie biorą narkotyków" - podsumowuje gorzko Bohdan Kuszyński z referatu ds. nieletnich warszawskiej komendy Wola-Bemowo. Tylko na jego terenie policjanci zatrzymali w ubiegłym roku 78 pijanych nieletnich.

W całym kraju przez policyjne izby wytrzeźwień przewinęło się ponad 2,5 tys. nastolatków. Co dziewiątym pacjentem była dziewczynka. "Zatrzymujemy tylko tych młodych ludzi, którzy byli agresywni, albo wręcz znaleziono ich nieprzytomnych" - zwraca uwagę Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.

Wśród zatrzymanych zdarzają się nawet dziesięciolatki. "Z roku na rok trafiają do nas coraz młodsze dzieci. Niektóre mają nawet dwa promile alkoholu w krwi i są głęboko nieprzytomne" - opowiada Małgorzata Szczepańska, ordynator pediatrii szpitala dziecięcego przy ul. Niekłańskiej w Warszawie. W ubiegłym roku na jej oddział trafiło blisko 40 nieletnich z zatruciem alkoholowym.

"Dzieci zaczynają pić, bo mają problemy w szkole i rodzinie, bo nie dogadują się z rówieśnikami. Ale także dlatego, że czują się zaniedbywane, samotne i chcą przy pomocy alkoholu wypełnić pustkę. Ze świata dorosłych przejęły wzorce, że alkohol jest źródłem szczęścia, a także sposobem na zyskanie akceptacji otoczenia" - tłumaczy psychiatra Izabela Łucka, ordynator oddziału dziecięco-młodzieżowego w gdańskim szpitalu. Zdaniem lekarki problem w sporej części leży po stronie rodziców. "Zbyt rzadko rozmawiają ze swoimi dziećmi. A przecież zamiast wykupywać się prezentami, lepiej poświęcić czas i uwagę" - radzi Łucka.

Rzeczywiście, rodzice rzadko widzą problem. 16-letnia Karolina z podkrakowskiej miejscowości upiła się właściwie pod okiem rodziców. "To było 50-lecie małżeństwa moich dziadków. Razem z kuzynką chciałyśmy wznieść toast za ich zdrowie. Szybko straciłam rachubę wypitych kieliszków. Potem urwałam się z rodzinnej imprezy i poszłam na dyskotekę. Niewiele pamiętam z tamtego wieczoru, byłam kompletnie pijana. Rodzice sie nie zorientowali" - opowiada dziewczyna.

Niczego nie zauważyli również opiekunowie 16-letniego dziś Kamila, który po raz pierwszy upił się cztery lata temu. "To było w Sylwestra. O północy prawie wszyscy ludzie z naszego osiedla wyszli na skwer. Biegałem między nimi z trzema trochę starszymi kolegami. Jeden z nich wyciągnął ukrytą w śniegu butelkę szampana. Wypiliśmy, zaczęły plątać mi się nogi, ale dowlokłem się do domu i położyłem do łóżka. Następnego dnia rodzice byli nawet zadowoleni, że tak szybko zasnąłem" - opowiada. "Teraz czasem wypiję piwo, ale nic więcej" - dodaje szybko.

Kamil jest typowym nastolatkiem. Z ostatnich badań ESPAD zleconych przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wynika, że do kieliszka zagląda aż 90 proc. gimnazjalistów z klas trzecich, a przynajmniej raz upiło się 71 proc. ich o rok młodszych kolegów. To około 300 tys. dzieci.









p

Sygnały wskazujące, że dziecko pije alkohol

-Izoluje się od kontaktów rodzinnych i ukrywa szczegóły dotyczące życia poza domem.
-Ma zmienne nastroje: raz jest pobudzone i agresywne, chwilę później ospałe.
-Potrzebuje coraz więcej pieniędzy, zdarza się, że podbiera je z portfela rodziców.
-Łamie ustalone w domu zasady, np. wraca do domu bardzo późno lub nie wraca wcale.
-Kłóci się bez powodu, kłamie.
-Straciło swoje dotychczasowe zainteresowania.
-Ma problemy w szkole z nauką i zachowaniem.
-Zaniedbuje swój wygląd
-Wyczuwa się od niego zapach alkoholu









Reklama