Mieszkanka Będzina przeżyła spory szok, bo na zwrot tej sumy już nie liczyła. Kobieta kilka miesięcy temu jechała pociągiem trasą Bielsko-Biała - Częstochowa. Wsiadała w Będzinie, gdzie nie było kasy. Musiała kupić bilet w pociągu.

"Rzeczywiście przesłaliśmy pieniądze. Po zbadaniu sprawy konduktor, o którym mowa w skardze, oddał całą żądaną kwotę. Twierdził, że nie ma czasu na konfrontacje. Wobec tego uznaliśmy, że problem został pomyślnie rozwiązany" - wyjaśnia Barbara Szczerek ze Śląskich Zakładów Przewozów Regionalnych.

Reklama

Rzecznik PKP Przewozów Regionalnych Paweł Ney uważa, że zwrot łapówki to wynik tzw. szkoleń miękkich, jakie przeszli prawie wszyscy pracownicy kolei. To największa i najbardziej kosztowna akcja w historii polskiej kolei. Lekcje zafundowały dyrekcje PKP Przewozów Regionalnych, PKP Intercity i Szybkiej Kolei Miejskiej z Trójmiasta. Koszt wyniósł bagatela 2,2 mln zł.

Konduktorzy, kasjerzy uczyli się zasad savoir-vivru, dobrych manier, uprzejmości i zrozumienia dla pasażerów. Poznawali też podstawy psychologii, odgrywając różne scenki pod okiem trenerów i analizując konkretne przypadki - donosi "Dziennik Zachodni".

Już widać, że skarg na konduktorów jest mniej. W pierwszym półroczu 2006 r. wpłynęło 191 skarg dotyczących jakości i kultury obsługi. W pierwszych siedmiu miesiącach tego roku ta liczba spadła już do 49.