"Możemy mówić o przełomie w śledztwie, bo Jacek K. według naszej oceny był łącznikiem pomiędzy porywaczami, a zleceniodawcami porwania" - mówi Ireneusz Wilk pełnomocnik rodziny Olewników.

"Z materiałów operacyjnych wynika, że miał kontakt ze sprawcami uprowadzenia" - wyjaśnia Wilk. Dodaje, że w jego ocenie to dopiero początek serii zatrzymań. "Może być ich kilka lub nawet kilkanaście. Chodzi o ludzi równie poważnie zamieszanych w porwanie Krzysztofa" - podkreśla pełnomocnik rodziny Olewników

Reklama

Prokurator zapewnia, że K. został osadzony w celi z pełnym monitoringiem i będzie pod całodobowym nadzorem. Mężczyzna otrzymał status niebezpiecznego przestępcy. Szymański uważa, że aresztowanie K. to zwrot w śledztwie - wspólnik Olewnika wreszcie usłyszał zarzut, został przesłuchany i aresztowany. Prokurator zapytany, dlaczego stało się dopiero teraz odpowiedział: "Od ustaleń do dowodów prowadzi długa droga".

Jacek K. został aresztowany na wniosek sopockiej prokuratury. Stawiane mu zarzuty to współudział w porwaniu Krzysztofa Olewnika i udział w grupie przestępczej. To K. miał wystawić biznesmena porywaczom. Według TVP Info miał on pięciokrotnie łączyć się z telefonem, który zdaniem śledczych wykorzystywali porywcze.

Reklama

Pełnomocnik rodziny Olewników, mecenas Ireneusz Wilk, mówi, że rodzina porwanego Krzysztofa podejrzewała Jacka K. już od 2002 roku. Mężczyzna był już wcześniej przesłuchiwany, jednak wyłącznie w charakterze świadka.

"Aresztowanie Jacka K. jest dla mnie przełomem w śledztwie" - mówi w TVP Info Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra zamordowanego Krzysztofa. "Podejrzewaliśmy go, informowaliśmy o tym policję. Mimo naszych podejrzeń policja do tej pory wmawiała nam, że nie ma żadnych dowodów na to, że Jacek K. jest winny. Minęło tyle lat i nastąpiło aresztowanie. Dlatego jesteśmy zaskoczeni" - dodaje Danuta Olewnik-Cieplińska.

Kobieta przypomina, że po zaginięciu Krzysztofa Olewnika Jacek K. starał się pomóc rodzinie, włączył się w poszukiwania. "Po jakimś czasie zauważyliśmy, że gra. On też spostrzegł, że go podejrzewamy. Wtedy sam wyłączył się z poszukiwań i odsunął się od naszej rodziny" - relacjonuje w TVP Info Olewnik-Cieplińska.

Reklama

Jacek K. podczas wcześniejszych przesłuchań twierdził, że połączenia z podejrzanym numerem telefonu to pomyłka. Zeznał, że nie znał tego numeru. Z bilingów, do których dotarli dziennikarze TVP Info, wynika jednak jasno, że w noc porwania - 27 października 2001 r., o godz. 1.35 z tajemniczego telefonu ktoś wysłał do K. SMS-a. W sumie zarejestrowano z telefonu K. pięć kontaktów z tym numerem - dwa SMS-y i trzy rozmowy trwające ok. dwóch minut.

Tymczasem Jacek K. przekonywał śledczych, że w czasie porwania spał pijany w domu w Drobinie. Policjanci zbadali jednak, w jakim przekaźniku GSM logował się jego telefon. Nie było to urządzenie obsługujące Drobin, co ma świadczyć o tym, że K. kłamał.

Nieoficjalnie wiadomo, że prokuratorzy zgromadzili nowe dowody przeciwko Jackowi K. Chodzi o nagranie sporządzone przez porywaczy. Oprócz ich instrukcji dla rodziny, w tle słychać tam urywek rozmowy między tajemniczymi mężczyznami. Możliwe, że nowe badania taśmy wykazały, że jednym z nich był Jacek K.

Aresztowanie Jacka K. zbiegło się z decyzją Sejmu o powołaniu komisji śledczej w sprawie śmierci Krzysztofa Olewnika. Komisja będzie liczyć siedmiu członków, a jej skład ma zostać powołany w przyszłym tygodniu. Komisja zbada prawidłowość działań prokuratury i policji w postępowaniu związanym z uprowadzeniem i zabójstwem Olewnika oraz prawidłowość czynności administracji rządowej dotyczących tych postępowań.