Materiały, które mogą rzucać nowe światło na tajemniczą sprawę porwania i zabójstwa młodego biznesmena, dotarły do prokuratorów z Płocka. Przesłał je tam z wnioskiem o rozpoczęcie śledztwa generalny inspektor informacji finansowej monitorujący podejrzane operacje finansowe. "Dokumenty świadczące o winie Jacka K. dostaliśmy w ostatnich dniach marca. Prawdopodobnie przekażemy je do gdańskiej prokuratury, która wyjaśnia wszystkie wątki dotyczące śmierci Krzysztofa Olewnika" - potwierdza rzecznik prokuratury w Płocku Iwona Śmigielska-Kowalska.

Reklama

>>>Przyjaciel Olewnika nie wyjdzie z aresztu

Co zawierają dokumenty przekazane przez służby skarbowe? "Chodzi o spółkę JMS-Stal Produkt sp. z o.o, która należała do K. Przelewała ona gigantyczne kwoty na konta fikcyjnych przedsiębiorstw istniejących tylko po to, aby ukryć proceder handlu kradzioną stalą" - ujawnia nam jedna z osób znająca szczegóły sprawy. Według informacji Centralnego Biura Śledczego handel kradzioną stalą jest jedną z najbardziej dochodowych dziedzin opanowanych przez zorganizowane grupy przestępcze. Tworzą one łańcuszki firm rejestrowanych na tzw. "słupy”, aby ukryć, że stal, którą sprzedają hutom, pochodzi z kradzieży.

>>>Pracownik Olewnika pomagał mordercom

Jakie te informacje mają znaczenie dla pełnego wyjaśnienia sprawy morderstwa? Chodzi o motyw, którym mógł się kierować aresztowany w lutym Jacek K., zlecając porwanie Olewnika. Razem byli współwłaścicielami spółki Krupstal, która zajmowała się właśnie handlem stalą. "Od momentu aresztowania K. zdobywamy coraz więcej materiałów świadczących, że również w Krupstalu handlowano stalą z kradzieży. Mechanizm przestępstwa przypomina ten dotyczący spółki JMS Stal-Produkt" - ujawnia DZIENNIKOWI jeden ze śledczych.

>>>Nowy ślad w sprawie śmierci Olewnika

Te informacje prokuratorzy traktują na tyle poważnie, że powołano nową policyjną grupę do ich zbadania. Na jej czele stanął uchodzący za jednego z najlepszych w kraju specjalistów od przestępczości kryminalnej wiceszef Centralnego Biura Śledczego Andrzej Rudy. "Zakładamy, że firma Olewnika i K. kupowała kradzioną stal, następnie prała brudne pieniądze, jakie zarobiła na jej sprzedaży. Przeszkodzić mógł w tym Włodzimierz Olewnik, który chciał w tej firmie wprowadzić szczegółowy system kontroli finansów. To mogło uniemożliwić zarabianie gigantycznych kwot i narazić organizatorów całego procederu" - opowiada nasz informator znający akta sprawy.

Reklama

>>>Dożywocie dla mordercy Olewnika

W zakładanej przez śledczych wersji porwanie syna miało "zmiękczyć” Włodzimierza Olewnika. "Chodziło o to, aby przestał się wtrącać w sprawy Krupstalu. Nad Jackiem K. stali znacznie potężniejsi ludzie, którzy organizowali proceder w całym kraju. To oni mogli podjąć takie decyzje" - dodają nasi informatorzy.

>>>Herszt porywaczy Olewnika był agentem MO?

Oficjalnie prokuratorzy zajmujący się sprawą nie chcą komentować tych doniesień. "Znam te kwestie, ale teraz nie mam nic do powiedzenia" - mówi Zbigniew Niemczyk, szef gdańskiego biura ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Nieco bardziej rozmowny jest mecenas Ireneusz Wilk, pełnomocnik rodziny Olewników. "Te nieznane dotąd sprawy dotyczące prania brudnych pieniędzy mogą być przełomowe dla śledztwa. Na pewno wyjaśniają jeden z motywów porwania Krzysztofa" - mówi DZIENNIKOWI.