Tym razem kopalnia zwróci się o rozpoznanie całego potencjału regionu, czyli geotermii, wysadu solnego... i oczywiście węgla brunatnego.

"To nie jest ugoda, tylko próba uniku" – mówi nam Zdzisław Rembisz, wójt gminy Zgierz, na terenie której miałaby się mieścić inwestycja. "Gdyby Adamów kontynuował rozpoznanie samego złoża węgla, robiłby to jawnie wbrew woli samorządu, mieszkańców i parlamentarzystów."

Zdaniem Rembisza „Adamów” chce za pomocą tego wybiegu doprowadzić do uruchomienia opłacalnej inwestycji w kopalnię odkrywkową. W obliczu bliskiej prywatyzacji firmy miałoby to wywindować w górę jej akcje.

Reklama

Budowie kopalni odkrywkowej pod milionowym miastem sprzeciwiają się mieszkańcy oraz samorządy Łodzi i 9 sąsiednich gmin, w tym Zgierza, Piątka i Ozorkowa. Jednak ich akcja może zostać zniweczona: już jutro w Sejmie rozpocznie się czytanie projektu nowelizacji prawa geologicznego i górniczego. Nowe prawo umożliwi ministrowi środowiska podejmowanie decyzji o podobnych inwestycjach bez zgody samorządów lokalnych.

Projektowana odkrywka, głęboka na 250 m, wysuszy okoliczne tereny, doprowadzając do stepowienia sąsiednich obszarów leśnych. Sam dół będzie miał powierzchnię 30 km kw, jednak łącznie inwestycja zajmować będzie około 100 km kw, czyli... połowę powierzchni gminy Zgierz. Tak duża ingerencja w krajobraz wymagałaby wysiedlenia około 3 tys. mieszkańców.

Determinacja „Adamowa” połączona z brakiem stabilnego prawa może doprowadzić do utraty szansy milionowej łódzkiej aglomeracji na planowaną od dawna budowę uzdrowiska z wykorzystaniem występujących w okolicach Zgierza solanek i borowin.

O sprawie „Adamowa” pisaliśmy w DZIENNIKU 18 lutego br.r. w artykule „Wielki krater pod Łodzią”.