Glorię Polo chciała zaprosić grupa młodych ludzi z Lublina. Zwrócili się więc z prośbą do metropolity o zgodę. Kobieta nie przyjeżdża bowiem do danego kraju bez zaproszenia biskupów. "Odpowiedziałem: trudno, nie przyjedzie do Polski" - oznajmił w sobotę abp Życiński w audycji "Pasterski kwadrans" na antenie archidiecezjalnego radia eR. Podobna prośba wpłynęła wcześniej do abp. Kazimierza Nycza. Metropolita warszawski także odmówił.
Kolumbijka podróżuje po Ameryce Południowej, twierdząc, że ponad 14 lat temu została prażona piorunem. Jej ciało miało zostać spalone, a ona sama znalazła się w śpiączce. W tym czasie miała odbyć duchową wędrówkę po zaświatach, dzięki której się nawróciła. Wybudziła się ze śpiączki dopiero wtedy, gdy lekarze chcieli ją odłączyć od aparatury.
Według lubelskiego metropolity wizyta Polo byłaby jedynie medialną sensacją. "Niepokoi mnie, że zamiast doświadczenia tajemnicy Kościoła solidarnego z ubogimi i cierpiącymi szuka się odpowiedników czegoś sensacyjnego, co zainteresowałoby media" - uważa metropolita.
"Jest wiele osób, w które uderzył piorun albo miały jakieś nadzwyczajne doświadczenia podczas burzy. Ale to nie znaczy, że mamy je do Lublina ściągać i osobom, które doświadczyły traumatycznych sytuacji, powierzać funkcje nauczycieli w Kościele. To piękne, że Gloria Polo pełniej zajęła się sprawami wiary, ale nie przesadzajmy. Zajmijmy się w Kościele przede wszystkim tymi, w których pioruny nie biją i chodzą do kościoła, modlą się, okazują postawę miłosierdzia" - powiedział abp Życiński.