„Skrzydlica przeżera się przez Atlantyckie rafy jak szarańcza” – mówi Mark Hixon, ekspert zajmujący się ochroną raf koralowych w stanowym uniwersytecie Oregonu. W ciągu ostatnich tygodni pierwsze osobniki tego łatwo rozmnażającego się, żarłocznego gatunku pokazały się w pobliżu archipelagu Florida Keys na południowo-wschodnim krańcu półwyspu. „Inwazja skrzydlicy na Atlantyk może spowodować największe, jak dotąd, spustoszenie w ekosystemie” - ostrzega Hixon.

Nurkowie natknęli się już na pierwsze, mierzące około dziesięciu centymetrów długości ryby, które mogą niebawem stać się plagą wszędzie, gdzie tylko występują rafy koralowe. Skrzydlice żywią się dosłownie wszystkim, co zamieszkuje rafy: konikami morskimi, większością gatunków drobnych ryb i skorupiaków. Naukowcy z Oregon State University zaobserwowali, że skrzydlica w ciągu 30 minut potrafi zjeść 20 małych ryb. Rozrastająca się populacja może zaburzyć równowagę w i tak chwiejnym atlantyckim ekosystemie. Skrzydlice zjadają pożyteczne, żywiące się algami papugoryby, które chronią rafy przed nadmiernym porastaniem glonami.

Są też niebezpieczne dla człowieka. Na głowie mają charakterystyczne, jadowite kolce, którymi atakują każdego, kto zakłóca ich spokój. Ukłucie skrzydlicy jest niezwykle bolesne i wywołuje długotrwałą opuchliznę, dlatego mieszkańcy nadmorskich kurortów obawiają się ich rozprzestrzeniania bardziej niż czegokolwiek.

Członkowie działającej na Florida Keys organizacji na rzecz ochrony środowiska raf koralowych, REEF, rozdają ulotki przestrzegające przez żarłocznym przybyszem.

Przyczyny rozprzestrzeniania się skrzydlicy nie są znane. Eksperci podejrzewają, że winę ponoszą hodowcy rybek akwaryjnych, którzy często pozbywają się ozdobnych ryb, wypuszczając je do oceanu.