Policjanci ze Szczecina aż przecierali oczy ze zdumienia, gdy w niedzielny wieczór na jednej z ulic miasta zobaczyli auto z pasażerami, ale bez kierowcy. Na widok radiowozu samochód cofnął, rozbijając przy tym VW polo. Gdy policjanci podeszli do auta, za kierownicą zobaczyli 12-letniego chłopca. W samochodzie razem z nim podróżowali jeszcze 14-, 15- i 17-latek.

Reklama

Chłopiec przyznał się, że ukradł auto dziadkowi. Swoim kolegom powiedział, że dziadek w swoim renault trafic trzyma 80 tysięcy złotych. Za pomoc w kradzieży obiecał każdemu z nich po tysiąc złotych. Małych złodziei przewieziono do komisariatu. Prawowity właściciel samochodu złożył zawiadomienie o kradzieży i wniosek o ściganie karne.

Jak się okazało, 12-letni kierowca już wcześniej sprawiał problemy wychowawcze i okradał domowników.

Przeszukując mieszkanie jednego z chłopców, policjanci znaleźli kradziony telefon komórkowy. 17-latek jako jedyny z zatrzymanych za kradzież auta odpowie jak dorosły. Sprawa 14- i 15-latka trafi do sądu rodzinnego. Z powodu dolnej granicy odpowiedzialności, określonej przez przepisy na 13 lat, wnuczek poszkodowanego nie usłyszy zarzutu, ale o jego zachowaniu także zostanie powiadomiony sąd rodzinny.