Ojców Franciszkanów zastanowiło to, że nie zmalała zbiórka na tacę, a pieniędzy w kościelnej skarbonce postawionej przy ołarzu było o wiele mniej niż wcześniej. Zaczęli więc coś podejrzewać, obserwowali nawet przez kilka dni kaplicę, ale nic to nie dało. Postanowili zamontować w kościele kamerę.
Efekt był natychmimastowy - wkrótce złodziej ukazał się w pełnej okazałości na monitorze. Policja rozpoczęła ustalanie tożsamości sfilmowanego mężczyzny. Zanim jednak zdążyli to zrobić złodziej przyszedł do kapilicy kolejny raz. Wtedy obserwujący to policjnci natychmiast zareagowali i złapali go na gorącym uczynku. Miał przy sobie zestaw specjalnie wygiętych drutów, którymi wyjmował ze skarbonek składane w ofierze banknoty.
>>>Proboszcz złapał włamywacza
Złodziejem okazał się 45-letni Stanisław z gminy Rymanów. Po obejrzeniu nagrania przyznał się do kradzieży. Zeznał też, że od początku lutego skarbonki okradał kilkadzesiąt razy. Za każdym razem wyciągał od 10 do 60 złotych, a łącznie skradł 1,5 tys. Ponieważ nigdy nie był karany i chce oddać skradzione pieniądze sąd wyznaczył mu karę ośmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata.
>>>Policjanci nie zauważyli włamywacza
Nie wiadomo czy pan Stanisław opróżniał też skarbonki w innych kościołach, bo przyznał się tylko do tego, co zarejestrował monitoring. Jednak złodzieje, którzy działają w ten sposóbbedą mieli teraz utrudnione zadanie, bo po tej historii wielu podkarpackich proboszczów zdecydowało się na zainstalowanie monitoringu w swoich kaplicach.